Piotr Müller w dniu otwarcia Trasy Kaszubskiej: drogi szybkiego ruchu są jak nerwy gospodarki

Otwarcie Trasy Kaszubskiej to dobra informacja nie tylko dla kierowców, ale także dla przedsiębiorców i gospodarki – mówił w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” rzecznik rządu, minister Piotr Müller. 42-kilometrowa ekspresówka połączy Gdynię, Szemud i Luzino z Bożympolem Wielkim, a pierwsze samochody przejadą nową drogą już dzisiaj. Na ten temat ze słupskim posłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawiał Piotr Kubiak. Poruszono także m.in. kwestie KPO, ustawy o Sądzie Najwyższym, emerytur rolniczych oraz nadchodzących wyborów parlamentarnych.

– Wszyscy wiemy, jak ważna jest trasa ekspresowa S6. Dzisiaj otwarcie jej bardzo ważnego odcinka od Gdyni, przez Szemud, do Bożegopola Wielkiego. To ponad 40 kilometrów drogi. Podróż między Gdynią a Słupskiem będzie minimum pół godziny szybsza. W korkach, które znamy doskonale, to może być nawet godzina szybciej. Trasy szybkiego ruchu są jak nerwy gospodarki, więc to kolejny ważny element wsparcia gospodarczego. Pamiętajmy, że pozostałe odcinki S6 są już w realizacji. Za trzy lata będziemy jeździć między Słupskiem a Gdynią w 50 minut – zapowiedział Piotr Müller.

– Mamy jasną perspektywę, że w ciągu najbliższych trzech lat wszystkie odcinki będą już otwarte. W międzyczasie trwa uzbrojenie terenów inwestycyjnych w gminie i mieście Słupsk. To po to, by firmy, które w przyszłości będą korzystać z trasy S6, miały już gdzie się ulokować. Mogą tworzyć swoje inwestycje równolegle do powstawania trasy S6 – wyjaśniał.

– Środki są zabezpieczone w budżecie państwa. Pozostałe części drogi S6 w większości są budowane ze środków krajowych. W 2020 roku premier Mateusz Morawiecki zdecydował o zmianie formuły partnerstwa publiczno-prywatnego na formułę związaną z budową ze środków krajowych. W związku z tym te umowy są już podpisane i mają swoich wykonawców – relacjonował rzecznik rządu.

Mówił też o wsparciu, którego Polacy udzielili Ukrainie. – To są miliardy złotych. To środki pochodzące z budżetu państwa, ale też ze środków prywatnych. Dar serca wielu Polaków jest bardzo doniosły. Jest też pomoc wojskowa w sprzęcie, który chroni nie tylko Ukrainę, ale też całą Europę. Wspieranie Ukrainy to też wspieranie bezpieczeństwa Polski. Do Polski trafiło niewiele środków z Unii Europejskiej, to pewnie na ten moment niecały miliard złotych. Ale widzimy też przełamanie, bo jest nacisk krajów Europy Środkowo-Wschodniej, żeby część pomocy unijnej trafiała też bezpośrednio do Ukrainy – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Z przykrością wspominam okres lutego i marca tego roku, gdy były pierwsze spotkania z kanclerzem Scholzem na temat pomocy dla Ukrainy. Było podejście z dużym dystansem, bardzo żenujące. Trafnie podsumował to Boris Johnson, który wskazał, że Niemcy nie kwapiły się, by Ukrainie pomóc – przypominał.

Müller był pytany również o to, czy instytucje europejskie realizują strategię zagłodzenia Polski. – Ostatnie rozmowy doprowadziły nas do kompromisu, który, miejmy nadzieję, zostanie przyjęty. Bierzmy pod uwagę, że klasyczne środki unijne są już wypłacane, wbrew temu, co twierdzą przedstawiciele opozycji. Są zaliczki liczone w miliardach złotych, wypłacone z nowej perspektywy unijnej. Programy są uruchamiane. Jeśli chodzi o KPO, one są prefinansowane ze środków krajowych – wyliczał.

Rzecznik rządu odniósł się także do prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym. – Oczywiście, trzeba na wszelkie możliwe sposoby zabezpieczyć kwestię prerogatyw prezydenta. To granica, którą minister Szynkowski vel Sęk miał postawioną w czasie negocjacji z Unią Europejską. Rozumiem obawy niektórych osób co do tego, że sądy mogłyby nadinterpretować pewne przepisy. Jeśli to byłoby niezbędne, projekt powinien zostać skorygowany. Natomiast generalnie ten projekt odnosi się do testu niezależności, który wynika z tego, co proponował sam pan prezydent. Jest tylko kilka modyfikacji. Rozumiem troskę o to, by nikt nie doprowadził do anarchii w wymiarze sprawiedliwości, ale ten projekt będzie spełniać te kryteria po drobnych korektach – uspokajał. – Ustawa wprost mówi, że test niezależności dotyczy konkretnej sprawy, a nie możliwości podważenia powołania sędziego. Nie jest tak, że przestaje on być sędzią. To jest zasadnicza różnica i zasadnicza nasza troska – dodał.

– Nie znam kraju w Europie, w którym byłaby wprowadzona procedura, jakiej chcieliby niektórzy z opozycji. Wiemy, że to rodzaj gry politycznej i argumentów po stronie Komisji Europejskiej o charakterze siłowym. W polityce trzeba patrzeć na to, co jest realnie na stole. Mamy w tej chwili trudną sytuację geopolityczną, wojnę prowadzoną na terenie państwa, które z nami sąsiaduje. Mamy kryzys gospodarczy wywołany szantażem Rosji oraz inflację światową. Musimy postępować w sposób pragmatyczny. Troską naszego rządu jest to, aby postępować w sposób odpowiedzialny – podkreślił minister.

– Granicą, którą stawiamy sobie w dyskusjach z Unią Europejską, są granice konstytucyjne. Proponujemy ustawę dotyczącą reformy sądownictwa. To jest coś, co możemy zrobić ustawowo wewnątrz kraju. To nie przekracza granic wyznaczonych przez konstytucję. Jest obawa o interpretację sądów w tym zakresie. Rozumiem, że może ona być podnoszona, dlatego czasami do takich ustaw trzeba wprowadzać bezpieczniki, które nie występowałyby w naturalnej interpretacji przepisów prawa – objaśniał rozmówca Piotra Kubiaka.

– Opozycja doskonale wie, że zamknięcie frontu KPO oznacza wygraną Prawa i Sprawiedliwości, o ile nie popełnimy innych błędów. Myślę, że Polacy będą krytyczni wobec nas, jeśli nie zrobimy wszystkiego, co jest racjonalne w zakresie uzyskania tych środków. Polacy sa racjonalni, pragmatyczni i oczekują od władzy, by podjęła wszystkie pragmatyczne kroki, które są elementem zdrowego kompromisu – stwierdził.

Piotr Müller mówił także o emeryturach rolniczych. – Chodzi o sytuację, w której jest kilkanaście czy kilkadziesiąt procent ubezpieczonych w KRUS. Mamy osobę, które były ubezpieczone przez kilkanaście lat w KRUS i przez kolejnych kilkanaście w ZUS. Ich suma emerytur okazywała się mniejsza niż normalna emerytura zusowska. Chodziło to, aby to poprawić. Jeśli ktoś ma odpowiedni staż pracy, żeby miał minimalną emeryturę. Mieszany system powodował, że niektórzy byli pokrzywdzeni – ocenił.

– Mamy pakiet kilkudziesięciu miliardów złotych, które generujemy, aby ograniczyć wzrosty kosztów. To mrożenie cen gazu, mrożenie cen energii. Zostawiamy zerowy VAT na żywność. To środki i fundusze specjalne, które będą wspierały obywateli. Zawsze szukamy poduszki antyinflacyjnej wszędzie, gdzie to możliwe. Jednocześnie troszczymy się o stabilność finansów publicznych – zapewniał rzecznik rządu.

Był pytany również o swoją przyszłość i kształt list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. – Te będą dopiero w sierpniu. Ja, jeśli będzie mi to dane, dalej będę chciał kandydować z tego samego okręgu co do tej pory, czyli słupsko-gdyńskiego. Przygotowujemy się. Mobilizuję radnych Prawa i Sprawiedliwości z naszego okręgu wyborczego. Uważam, że niektórzy są za mało zmobilizowani. Wprost powiedziałem, że jeśli ktoś nie będzie aktywny w najbliższym czasie, nie znajdzie się na listach – zastrzegał.

ua/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj