Czy państwa Zachodu wystarczająco pomagają Ukrainie, walczącej z rosyjskimi bandytami? Kiedy może zakończyć się wojna? O tym Piotr Kubiak rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Marek Budzisz, ekspert think-thanku Strategy&Future, historyk, dziennikarz specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu, piszący dla portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci”.
Jak pisał dziennik „Berliner Morgenpost”, Zachód patrzy na Niemcy z rosnącym niezrozumieniem. Olaf Scholz, który nie chciał, aby Niemcy dostarczały broń w pojedynkę, wkrótce może pozostać całkiem odosobniony wśród krajów Europy. Inna gazeta zauważyła, że kanclerz ryzykuje rozłamem w NATO. Prowadzący audycję Piotr Kubiak zapytał, jak Marek Budzi odbiera podobne reakcje mediów.
– Oceniam to jako wyraz pewnego zdziwienia i rozdrażnienia opinii publicznej i mediów na dość lawirancką postawę rządu w Berlinie. Jednak wydaje się, że są to opinie nieco przesadzone, dlatego że po pierwsze cała sprawa jest w toku i minister obrony Boris Pistorius powiedział, że rząd niemiecki niedługo podejmie w tej materii decyzję. A z kolei politycy Zielonych, zarówno wicekanclerz Habeck, jak i pani minister spraw zagranicznych Heiko Maasa, mówili, że rząd niemiecki nie będzie oponował, jeśli na przykład Polska przekaże swoje Leopardy Ukrainie. W związku z tym cała sprawa jest jeszcze w toku i niewykluczone, że niedługo możemy mieć do czynienia z jakimś zwrotem. Trudno jednoznacznie oceniać, czy to będzie zwrot na rzecz przekazania, czy wręcz przeciwnie, ale to się cały czas dzieje. I to jest pierwszy obszar. Drugi obszar jest taki, że inne rządy też potrzebują czasu. Taką potrzebę sygnalizują. Mówi o tym między innymi premier Szwecji, żeby podjąć decyzję w sprawie przekazania Leopardów. Podobne stanowisko formułował premier Kanady. W związku z tym ja bym jeszcze tej kwestii nie zamykał. To znaczy, że sprawa nie jest przesądzona. Presja narasta na rząd niemiecki, szczególnie na SPD, bo to jest formacja, która jest przeciwna. Ta presja ma charakter zarówno międzynarodowy, medialny, jak i wewnątrzpolityczny w Niemczech, bo tam też trwa bardzo ożywiona dyskusja. I z trzech partii koalicji, dwie – czyli Wolni Demokraci i Zieloni – w sposób dość czytelny opowiadają się za przekazaniem czołgów Leopard na Ukrainę – tłumaczył historyk.
Prowadzący audycję przytoczył słowa nowego niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa, który niedawno mówił, że nie jest prawdą, jakoby Niemcy same blokowały dostawy Leopardów na Ukrainę. Argumentów za tym, aby przekazać je Ukraińcom, jest wiele. Podobnie jak argumentów, aby tego nie robić. Piotr Kubiak zwrócił jednocześnie uwagę, że – jak mówią amerykanie – prawdopodobnie mamy w tej chwili do czynienia z decydującą fazą wojny na Ukrainie. Za chwile może być atak z północy z terytorium Białorusi, żeby odciąć możliwość dostaw np. uzbrojenia. Jak w takim kontekście można interpretować słowa ministra obrony, zwłaszcza te o argumentach za nieprzekazywaniem czołgów?
– Musimy najpierw uporządkować (informacje), bo mamy do czynienia z pewnym szumem medialnym. Atak z północy z Białorusi na zachodnią część Ukrainy, póki co jest raczej tworem medialnym niż realnym zagrożeniem, dlatego że Rosjanie nie zbudowali odpowiedniego zgrupowania uderzeniowego, które mogłoby tego rodzaju uderzenie skutecznie wykonać. To nie oznacza, że takiego zagrożenia nie ma, bo takie zagrożenie istnieje, ale to oznacza, że ono nie jest liczone w dniach, ale raczej w tygodniach i to ich działanie na rzecz zbudowania takiej siły uderzeniowej z pewnością będzie zauważone. To jeden element. Drugi element jest związany z faktem generalnego uderzenia o dużej skali ze strony rosyjskiej. Te dyskusje, które się toczą na zachodzie, ja bym wiązał z czymś nieco innym, o czym zresztą otwarcie mówił Lloyd Austin w Rammstein. On powiedział, że te dostawy sprzętu dla Ukrainy mają dać możliwość stronie ukraińskiej zbudowania pewnego potencjału uderzeniowego, po to, żeby – po tym już jak Rosjanie (uderzą) albo równolegle zaczną wykonywać operacje zaczepne – strona ukraińska mogła przejść do kontruderzenia. Dlatego że z punktu widzenia sztuki wojennej państwo czy siły zbrojne, które wykonują operację uderzeniową, one się wtedy odsłaniają. Dlatego, że linie obrony z oczywistych względów są wtedy osłabione czy w ogóle zdemontowane. A w ostatnim czasie Rosjanie te linie obrony na całej długości frontu bardzo rozbudowali. To jest ten moment, kiedy ewentualnie może się załamać uderzenie rosyjskie, a strona ukraińska może przejść do kontrofensywy, co w rozumieniu strategów amerykańskich mogłoby przesądzić o wyniku wojny, dlatego, że oni mówią dość otwarcie, że wojna musi zakończyć się rozmowami pokojowymi. Ale po to, żeby usiąść do stołu, Putin musi zrozumieć, że nie ma szans na odniesienie zwycięstwa na polu boju. I na to trzeba nałożyć pewną chronologię czy pewne planowanie. Dlatego, że przekazanie tych czołgów i wyszkolenie załóg ukraińskich, które dopiero teraz zaczynają się szkolić w Polsce czy na poligonach niemieckich, zajmuje trochę czasu. W związku z tym to nie jest kwestia kilku dni, tylko raczej kilku tygodni, kiedy te czołgi powinny dotrzeć. Ale decyzje polityczne w tej materii muszą być podejmowane dziś. Stąd ta narastająca presja – wyjaśniał Marek Budzisz.
Posłuchaj całej audycji:
ol