Prof. Piotr Grochmalski: Zaufanie Putina do Donalda Tuska powinno dawać do myślenia

Opozycja nie odrobiła lekcji związanej z tym, co to jest polska racja stanu i geopolityczna pozycja Polski. To opozycja, której liderowi Putin zaproponował rozbiór Ukrainy. Zaufanie, jakie sobą reprezentował Tusk wobec ambicji Kremla było tak znaczące, że zaproponował coś, co było bardzo istotne z punktu widzenia interesów rosyjskich – mówił w Radiu Gdańsk prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. geopolitycznych z Akademii Sztuki Wojennej.

Opozycja twierdzi, że zakupy czołgów, helikopterów czy HIMARSÓW częściowo nie są robione z głową i mówi o ich weryfikacji w przypadku, gdyby doszło do ich zwycięstwa w najbliższych wyborach. Zdaniem prof. Grochmalskiego te twierdzenia nie mają podstaw.

– To jest najkrótsza definicja niedojrzałej, absurdalnej opozycji, która nie odrobiła lekcji związanej z tym, co to jest polska racja stanu i geopolityczna pozycja Polski. Pamiętajmy, że jest to opozycja, której liderowi Putin zaproponował rozbiór Ukrainy. To jest coś, co głęboko ciąży. Trzeba mieć z tyłu głowy to, że zaufanie, jakie sobą reprezentował Tusk wobec ambicji Kremla było tak znaczące, że zaproponował coś, co było bardzo istotne z punktu widzenia interesów rosyjskich. Konsekwencją tego wydarzenia jest wojna ukraińska, ale także ta w 2014 roku. Nie ulega wątpliwości, że to jest coś, co powinno bardzo dawać do myślenia. Po pierwsze, na czym się opierało takie duże zaufanie Putina, że złożył tego typu propozycję? Po drugie, dlaczego opozycja nie wyciągnęła z tego daleko idących wniosków, także personalnych? To jest już ich kwestia, ale chodzi o zakupy. Po pierwsze realizują one jedną kwestię, czyli próbują, w przyspieszonym tempie, dokonać modernizacji armii, która była opóźniona. Opozycja na przykład zredukowała liczbę dywizji do trzech. Każdy profesjonalista może jednoznacznie stwierdzić, że to oznaczało, że politycy odebrali wojsku możliwość obrony państwa polskiego. Nie ma takiego mądrego dowódcy, nie ma takiej armii, która byłaby w stanie polską granicę wschodnią obronić trzema dywizjami – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka.

Szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział, że wkrótce przypłynie do Polski włoski niszczyciel rakietowy z silnym uzbrojeniem przeciwlotniczym i przeciwrakietowym, który wzmocni obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową polskiego wybrzeża. Prof. Grochmalski został poproszony o ocenę ochrony naszego nieba, szczególnie teraz, po ujawnieniu tego, że rosyjska rakieta rozbiła się pod Bydgoszczą.

– My w naprawdę krótkim czasie próbujemy nadrobić zaległości sięgające ponad 30 lat, gdzie w istocie żaden nowy sprzęt się nie pojawił, jeśli chodzi o obszar obrony powietrznej państwa. W tej chwili te pierwsze zakupy sięgają lat 2015-2018, mowa o ostatecznej decyzji zakupu systemu Patriot. Po drodze był też m.in. HIMARS – przypomniał.

Jak zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”, proces nadrobienia zaległości musi potrwać, a rozpoczął go dopiero rząd Zjednoczonej Prawicy.

– Budowanie tej polskiej tarczy antydostępowej, tego systemu opartego o zdolności niszczenia wszelkiego rodzaju nadlatujących obiektów, czy to będą pociski moździerzowe, czy rakiety, czy drony, jest to kwestia tych decyzji podejmowanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Są to procesy, które trwają. Nigdzie na świecie budowanie tego typu systemu nie dzieje się nagle, tym bardziej, że Polska jego segmenty chciała zbudować w oparciu o własny potencjał – wyjaśnił.

Ekspert mówił także o systemach obrony powietrznej, które powstały przy zaangażowaniu polskiego przemysłu zbrojeniowego.

– Mała Narew, Pilica plus, czyli te systemy krótkiego zasięgu i Wisła, jako system średniego zasięgu w większości powstały z bardzo dużym zaangażowaniem polskiego przemysłu zbrojeniowego. W tej chwili te poszczególne segmenty się układają. Patrioty przybyły, są skonfigurowane, są one wpinane, dogrywane w oparciu o bardzo nowoczesny IBCS. Jest to system koordynacji, integracji pola walki, absolutna nowość – podkreślał.

– Amerykanie od 1 maja określili, że ma on wstępną gotowość operacyjną. To pokazuje, że dosłownie na dniach pewne rzeczy są dopinane. Pracuje on już na Ukrainie. Jest to jeden z najważniejszych projektów, które Amerykanie od lat intensywnie realizowali, chociaż na początku było wielu przeciwników rozwoju tej koncepcji, takiego elementu, który ma spinać wszystkie systemy obejmujące elementy obrony przeciwrakietowej, przeciwpowietrznej – mówił prof. Grochmalski.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj