Niemcy celują w przekaz, że dozbrajanie Ukrainy powoduje eskalację. Ich klasa polityczna uważa, że ugłaskiwanie Rosji rozwiąże konflikt. Nie rozwiąże. Polski rząd trzeźwo patrzy na tę sytuację. Miejmy nadzieję, że nasz pogląd zmaterializuje się zwycięstwem Ukrainy i reformą Unii Europejskiej. To zapewni bezpieczeństwo Polski i Europy Środkowo-Wschodniej – mówił w Radiu Gdańsk Jarosław Cylkowski, doktor nauk społecznych, ekspert ds. bezpieczeństwa, wykładowca z Kaszubsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Wejherowie.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się między innymi do propozycji Komisji Europejskiej, by ograniczyć emisję gazów cieplarnianych przez wojsko.
– To kolejny akt nieodpowiedzialnej polityki, aby rozbrajać armię. Żadne nowoczesne wojsko nie będzie działało, gdy będzie miało ograniczenia. To polityka, która zagraża bezpieczeństwu całej Europy. To pokłosie kilkudziesięciu lat rosyjskiej polityki, która została wprowadzona wobec elit zachodniej Europy. Niestety, Europą rządzą Niemcy i Bruksela. Tamte elity są zapatrzone w Rosję – tłumaczył.
– Z jednej strony politycy dzisiejszej opozycji mówią o wzniosłych hasłach europejskich, a z drugiej atakują polski rząd, gdy stoi on na straży polskiego bezpieczeństwa. Jedno mówią w nieformalnych notatkach, inne w dokumentach oficjalnych. Jedno mówili pięć lat temu, inne mówią teraz. W Polsce jest potrzebna stabilna polityka, zwłaszcza w obszarze bezpieczeństwa – przekonywał Cylkowski.
Ekspert ds. bezpieczeństwa został również zapytany o to, czy jego zdaniem podczas szczytu NATO w Wilnie Ukraina otrzyma zapewnienie wejścia do tej organizacji od razu po wojnie z Rosją.
– Nie sądzę, że na tym szczycie pojawi się zaproszenie dla Ukrainy do NATO. Zmieni się język. Będzie tzw. MAP, czyli mapa drogowa przystąpienia Ukrainy do NATO. Myślę, że na to państwa członkowskie się zgodzą. Kluczem dla wejścia Ukrainy do NATO będzie przyszły rok, kiedy będzie szczyt NATO w Waszyngtonie. Joe Biden na końcówce swojej pierwszej kadencji będzie chciał mocnym akcentem zakończyć kwestię tej wojny i statusu Ukrainy, jeśli chodzi o przystąpienie do NATO – podkreślał.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” zaznaczył, że konfliktu na Ukrainie nie rozwiąże polityka „ugłaskiwania” Rosji. – W krajach Europy Zachodniej opinia publiczna ma duży wpływ na politykę. Zwłaszcza Niemcy to społeczeństwo pacyfistyczne. Oni celują w przekaz, że dozbrajanie Ukrainy powoduje eskalację. Dlatego ich klasa polityczna uważa, że ugłaskiwanie Rosji pomoże i rozwiąże konflikt. Nie rozwiąże. Polski rząd trzeźwo patrzy na tę sytuację. Miejmy nadzieję, że nasz pogląd zmaterializuje się zwycięstwem Ukrainy i reformą UE. To zapewni bezpieczeństwo Polski i Europy Środkowo-Wschodniej – wyjaśnił.
Cylkowski, komentując niedawną wypowiedź Donalda Tuska nt. przyjmowania migrantów, stwierdził, że jest to wpisywanie się w rosyjską propagandę.
– Rosyjska propaganda kreuje Polskę jako kraj ksenofobiczny. Donald Tusk, mówi, że w Polsce istnieje potężna grupa przybyszów z krajów Bliskiego Wschodu. To może powodować, że rosyjskie władze powiedzą „Zobaczcie, w Polsce mają z tym problem. Polska jest krajem ksenofobicznym”. Dlatego chciałbym, by polska scena polityczna zachowała wstrzemięźliwość i zostawiła tę kwestię rządzącym – przyznał.
Ekspert ds. bezpieczeństwa został też zapytany o możliwe konsekwencje pojawienia się Grupy Wagnera na terenie Białorusi. – Grupa Wagnera może nam zagrażać, bo na Białorusi powstał tygiel problemów. Mamy tam obecnie stacjonujące wojska rosyjskie, niezadowolone społeczeństwo, Łukaszenkę, KGB i armię białoruską. To nawarstwienie problemów. Dodanie do tego Grupy Wagnera spowoduje, że za kilka lat będzie tam potężne zamieszanie wewnętrzne, które może być nawet wojną domową – ocenił.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się także do słów Manfreda Webera, który stwierdził, że Niemcy nie będą wspierać Ukrainy, jeśli Polska nie podporządkuje się żądaniom europejskim.
– To jest bardzo niepoważne zachowanie, nawet atak z lewej flanki. Dostajemy cały czas informacje, które świadczą o tym, że możemy mieć problemy z Zachodu. Chodzi o kwestie prawne, środków europejskich, dostaw czy uzbrojenia. Tego typu słowa osłabiają możliwości Polski do skutecznej pomocy Ukrainie. Rosja ma w tym wielki interes – podkreślał.
ua