W budowę Mieczników będzie zaangażowanych co najmniej 2 tys. osób. Odpowiedzią na wyzwania związane z rynkiem pracy jest automatyzacja. Zgodnie z harmonogramem, 2026 rok to realna data zwodowania okrętu, a 2028 – oddania go do służby – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk” – Paweł Lulewicz, prezes PGZ Stoczni Wojennej. Rozmowę z nim poprowadził Bartosz Stracewski.

– Sukces jest możliwy dzięki trzem fundamentalnym elementom. Pierwszy to zamówienia z Ministerstwa Obrony Narodowej. Z drugiej strony to wzmocnienie komponentu morskiego w strategii całej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Trzeci fundament to praca w samej stoczni. To dobór odpowiednich kompetencji i pracowników, począwszy od pracowników produkcyjnych, poprzez kierowników i dyrektora produkcji, po biuro konstrukcyjno-technologiczne. To wszystko jest ważne. Jeśli mamy dobrych ludzi, to później jest łatwiej prowadzić sprawy spółki, aby pozyskane projekty były rentowne – wyjaśnił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Jak podkreślał Lulewicz, PGZ Stocznia Wojenna planuje zaangażować kolejne osoby w budowę fregat Miecznik. W tym celu stocznia zamierza podjąć współpracę z innymi podmiotami.

– W budowę Mieczników będzie zaangażowanych co najmniej 2 tys. osób. Nie planujemy zatrudnienia 2 tys. osób, ale planujemy pozyskać kompetencje. Nie chcemy podbierać ludzi i wyrywać sobie talentów. Chcemy podejmować współpracę, abyśmy mogli zrealizować więcej projektów. My pomożemy poprzez zlecenia, jesteśmy też w stanie podzielić się naszymi zasobami, gdy w naszej stoczni będzie mniej pracy dla poszczególnych grup zawodowych. Mozolnie odbudowujemy zasób, jakim są ludzie. Współpracujemy ze szkołami, z drugiej strony nawiązujemy partnerstwo z firmami – zaznaczył.

W rozmowie został też poruszony temat robotyzacji. Jak tłumaczył prezes PGZ Stoczni Wojennej, jeden automat jest w stanie zastąpić pracę kilkunastu spawaczy.

– Przecinarka plazmowa, na której rozpoczęliśmy realizację pierwszej fregaty Miecznik, była pierwszym zakupem w ramach nowych inwestycji realizowanych w naszej stoczni od marca. Automatyzacja i robotyzacja to odpowiedź na wyzwania związane z rynkiem pracy. Wkrótce w stoczni pojawi się automat, który będzie ekwiwalentem 12 spawaczy w skali miesiąca. Dzięki temu będziemy mogli zatrudnić mniej spawaczy lub przekierować ich do innych zadań. Nie wszystkie prace mogą zostać wykonane przez roboty – ocenił.

Jak zapowiedział „Gość Dnia Radia Gdańsk”, pierwsza fregata ma zostać zwodowana w 2026 roku, jednak wiele zależy między innymi od pozyskania przez stocznię kadr. – Zgodnie z harmonogramem, 2026 rok to realna data zwodowania okrętu, a 2028 – oddania go do służby. Wodowanie to dopiero początek długiego procesu przekazywania okrętu. To będzie zależało od wielu rzeczy, między innymi od tego na ile uda nam się zrealizować strategię pozyskania kadr. Same urządzenia i hale nie zbudują okrętów. Druga kwestia to na ile efektywne będzie partnerstwo. Chcemy współpracować z partnerami nie tylko na zasadzie pozyskiwania ludzi do naszej stoczni, ale będziemy też podzlecać pewne komponenty, związane np. z kadłubem – przyznał.

– Do końca tego roku musimy pozamykać tematy związane z dokończeniem dokumentacji projektowej i rozpoczęciem akcji ofertowej oraz zakupowej. Mówimy o urządzeniach, na które czekamy. Dużo będzie zależało od dostawców, zwłaszcza kluczowych elementów, jak silników. Na nie się czeka. Dzięki współpracy na poziomie PGZ i naszego zespołu zakupowego przyspieszamy te procesy, przesuwamy się w kolejkach. Udaje się przeskoczyć o kilka miejsc do przodu – mówił Lulewicz.

– Potrzebujemy jeszcze informacji i danych, których dzisiaj nie posiadam, więc nie chcę dawać słowa, na jakim poziomie zaawansowania będzie okręt. Brakuje danych związanych z dostawami. Jeśli będziemy mieli te dane, będziemy mogli powiedzieć, że okręt w tym wyposażeniu będzie w tym terminie. Na dzisiaj możemy powiedzieć, że harmonogram, na który umówiliśmy się z zamawiającym, jest realizowany na bieżąco – podkreślał.

ua