Wybory za nieco ponad 50 dni, większość ugrupowań przedstawiła już swoich kandydatów do sejmu i senatu, a Zjednoczona Prawica jeszcze nie. Dlaczego? Między innymi na to pytanie odpowiedział na antenie „Gość Dnia Radia Gdańsk”, którym był Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. Rozmawiał z nim Jarosław Popek.
– Na ogłoszenie nazwisk kandydatów mamy czas do 6 września, to jest oficjalny termin, kiedy trzeba zarejestrować komitety wyborcze wraz z pełnymi listami. Trochę tego czasu jeszcze jest, więc trzeba cierpliwie poczekać. Pełnomocnicy regionalni PiS alfabetyczne wysłali listy do kierownictwa mojego środowiska politycznego i teraz z tych propozycji będzie konstruowana ostateczna lista kandydatów. W PiS jest wąskie grono, kilkunastoosobowe grono – oczywiście z naszym liderem Jarosławem Kaczyńskim na czele – tworzące Komitet Polityczny PiS. I właśnie w tym gronie będą dyskutowane ostateczne składy osobowe na listach – wyjaśniał Sellin.
Na początku września zostaną także zaprezentowane kolejne tezy programu Prawa i Sprawiedliwości. W którą stronę to pójdzie: w stronę socjalną, gospodarczą, światopoglądową? – dopytywał prowadzący rozmowę.
– Podsumowując dobre efekty ośmiu lat rządów, będziemy chcieli pod każdym względem – i gospodarczym, i społecznym, i jeśli chodzi o odbudowywanie siły państwa polskiego i wszystkich jego instytucji, odbudowywanie też pozycji międzynarodowej Polski – te wszystkie tematy rozwijać. Jesteśmy środowiskiem politycznym pełnowymiarowym, wszystkimi problemami życia publicznego zajmujemy się i w naszych propozycjach programowych zawsze wszystkie sfery były analizowane i przedstawiane. Myślę, że tak będzie i w tym przypadku. Chcemy zaproponować wizję rozwoju Polski na kolejne nawet nie cztery, ale osiem lat – podkreślił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
A jaką rolę będzie odgrywać program wyborczy Zjednoczonej Prawicy? – pytał Jarosław Popek.
– Po raz kolejny pokażemy, że my idziemy do władzy nie po samą władzę, tylko idziemy po to, żeby pozytywnie reformować, zmieniać Polskę, powodować to, aby ludziom żyło się lepiej, bezpieczniej. Tak jak to robiliśmy przez ostatnich osiem lat. Zawsze byliśmy środowiskiem programowym. Akurat Jarosław Kaczyński szczególnie o to dbał i osobiście bardzo silnie się w to angażował. Uważamy, że to jest uczciwe podejście do obywateli, do wyborców, żeby wiedzieli, z czym wiąże się taki wybór, konkretnie nasz wybór, jakie polityki będziemy prowadzić. Udowodniliśmy przez ostatnie osiem lat, że jesteśmy pod tym względem wiarygodni. Absolutnie zdecydowana większość założeń programowych, które prezentowaliśmy Polakom i w 2015, i w 2019 roku, została zrealizowana. I tak będzie i tym razem. W przeciwieństwie do większości naszych oponentów, którzy żadnego programu nie przedstawiają, żadnej wizji nie przedstawiają. Mają tylko negatywny program „odsunąć PiS od władzy”, tylko to ich interesuje. Ale gdyby zapytać „ale w imię czego odsunąć PiS od władzy?” to już odpowiedzi nie ma – mówił wiceminister.
15 października odbędą się nie tylko wybory parlamentarne, ale tez referendum. Dlaczego opozycja boi się tego referendum i nawołuje do jego bojkotu? – pytał prowadzący rozmowę.
– Nawet nie znając programu PO, bo go nie ma, to wiemy, jak wyglądała ich polityka, gdy rządzili. Wiemy, do czego byli zdolni. Te wszystkie cztery pytania referendalne są pewnym wyrazem niepokoju, że gdyby – nie daj Bóg – obecnej opozycji z dominantą Platformy Obywatelskiej udało się wrócić do władzy, to istnieje zagrożenie, że te wszystkie rzeczy, o które chcemy zapytać w referendum Polaków, będą realizowane odwrotnie do tego, czego Polacy sobie życzą. Bo prawdopodobnie nie życzą sobie ani podwyższenia wieku emerytalnego, ani szybkiej i dynamicznej wyprzedaży majątku państwowego który – jak się okazało – zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych jest absolutnie kluczowy dla prowadzenia polityki gospodarczo-społecznej. Widzieliśmy to w czasie Covidu, w czasie wojny, w czasie inflacji. Jak ważne jest, że państwo polskie ma w swoich rękach strategiczne sektory gospodarki. Ale też jeśli chodzi o nielegalnych imigrantów i budowę bariery na granicy z Białorusią. W każdej z tych spraw prawdopodobnie dzisiejsza opozycja prowadziłaby politykę odwrotną do tego, czego życzy sobie większość Polaków. Dlatego te pytania są takie ważne i dlatego tych pytań tak bardzo się obawiają. Bo wiedzą, że prawdopodobnie będą robić dokładnie odwrotną politykę od tego, czego sobie życzą Polacy – wyjaśniał Sellin.
Jarosław Popek przypomniał, że Donald Tusk już teraz „unieważnił” to referendum. Czy jeśli wyniki referendum będą takie, jakich oczekuje Zjednoczona Prawica, to w momencie, gdyby hipotetycznie opozycja przejęła władzę w Polsce, to będzie te wyniki respektować? – zapytał.
– Zachęcam do pójścia nie tylko na wybory, ale też do wzięcia udziału w tym referendum. Bo to będzie bardzo ważny głos. Nie ma taki9ego sondażu w żadnej sondażowni opinii publicznej, żeby poznać głos milionów Polaków. Sondażownie robią co najwyżej próbki kilkutysięczne. Natomiast głos w referendum oznacza, niezależnie od tego, jaka będzie frekwencja, że miliony Polaków wypowiedzą się w konkretnej sprawie i dadzą konkretną odpowiedź. Jest to bardzo poważny sygnał dla każdej władzy, jaka politykę w tych sprawach powinna prowadzić. I dlatego to jest bardzo ważne, żeby w tej sprawie się wypowiedzieć – wyjaśniał wiceminister.
raf