Prof. Bartłomiej Biskup: „Byłbym daleko od twierdzenia, że była fabryka nielegalnych wiz”

„Afera wizowa”, czy manipulacja opinią publiczną? Z jednej strony mamy głos o 250 tys. wiz pracowniczych wydanych obywatelom państw afrykańskich, z drugiej strony – 268 uwzględnionych wniosków o przyspieszenie ich wydania. Michał Pacześniak w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” dowiedział się, co na ten temat uważa prof. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. Bartłomiej Biskup podkreślił, że każdy do tego podchodzi tak, jak mu jest wygodnie, jednak jeżeli chodzi o sam ten proceder, to nie jest on naganny, czy „aferalny”. – Nie jest to jakaś zła rzecz, natomiast jest pytanie: ile rzeczywiście tych wiz było. Te dane mówią, że było ich ponad 200. Na pewno nie należy tego liczyć w setkach tysięcy. Ponieważ jesteśmy w środku kampanii wyborczej, to komunikację mamy wyborczą. Słyszymy, że to jest cały przemysł, że to są setki tysięcy. Inni politycy mówią, że w ogóle tego nie było. Oczywiście ta prawda tkwi po środku, ale ciężko ją wydobyć, oddzielić – zauważył.

Politolog zaznaczył, że jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, a politycy karmią nas wyolbrzymieniami: w jedną czy drugą stronę. – Z tych wszystkich danych wynika, że to rzeczywiście było kilkaset tych nagannych spraw, które nie powinny się zdarzyć, natomiast byłbym daleko od twierdzenia, że to była fabryka nielegalnych czy wydanych z naruszeniem prawa wiz. Prawdopodobnie zostanie to wyświetlone dopiero po wyborach, bo jednak utkniemy w tych przekazach propagandowych, które mają na celu skłonienie wyborców do określonego zachowania się, czy też powstrzymanie ich od głosowania na daną partię polityczną. Ta sprawa pewnie będzie się pojawiać aż do końca kampanii – zapewniał.

W rozmowie omówiono też wyniki sondażu, który opublikował „Dziennik Gazeta Prawna”. Wynika z niego, że co czwarty Polak nie słyszał o aferze wizowej w rządzie, a niemal 40 procent uważa, że nie wpłynie ona na notowania Prawa i Sprawiedliwości. Podobne zdanie, jak 2/5 badanych, miał poniedziałkowy „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

–  Tak jak mamy do czynienia z różnymi takimi sprawami od piętnastu lat, to one nie mają dużego wpływu, dlatego że wyborcy są wiernymi fanami swoich partii politycznych. Nawet, jeżeli mamy fakty, to są w stanie wybaczyć bardzo dużo swoim liderom, politykom. Czasem są w stanie nie obwiniać nawet całej partii za to, co się dzieje, za te pojedyncze przypadki. Tu mieliśmy dymisję, ktoś poniósł odpowiedzialność polityczną, odpowiedzialność karną. Siedem osób usłyszało zarzuty. To nie jest tylko ta sprawa, ale jak sięgniemy pamięcią do spraw PiS-u i za rządów PO, to też bardzo szybko było odcięcie się od takiej osoby, która mogła za to odpowiedzieć, wyrzucenie z kręgów decyzyjnych, kręgów władzy. Te partie wyciągają wnioski, a wyborcy są w stanie dużo wybaczyć, ale też nie przekładają takiego wydarzenia na całą partię, jej poparcie. Myślę, że może to być jakieś chwilowe wahnięcie notowań i zobaczymy to za kilka dni, bo jest jeszcze za wcześnie – komentował.

Rząd koalicji PO-PSL likwidował jednostki na wschodzie naszego kraju, dlatego że realną obronę planował na rzece Wisła. Zamierzał więc oddać pół Polski w ręce okupanta – powiedział w niedzielę w TVP Info szef MON Mariusz Błaszczak, a na naszej stronie pisaliśmy o tym TUTAJ. Prof. Biskup, odnosząc się do planu użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej zatwierdzonego przez byłego szefa MON Bogdana Klicha, zaznaczył, że dokumenty nie zostały ujawnione w całości, a przedstawione zostały tylko główne tezy.

– Trzeba by było przeczytać całość, żeby wypowiedzieć się na ten temat odpowiedzialnie. Są to natomiast plany wojskowe, które zakładają jakieś straty, jakieś minima, jakieś maksyma. Obywatel, który to usłyszy, zada sobie pytanie, w którym miejscu on jest: czy po wschodniej czy po zachodniej stronie Wisły. To może budzić pewne emocje, czy obawy. Ludzie chcą wiedzieć, czy będą bronieni. Jesteśmy członkiem NATO, więc ja to oceniam trochę tak, że był to jakiś plan ewentualnego wycofania się na tę linię Wisły. Trudno tutaj jednoznacznie wyrokować, na ile te plany wojskowe, ewentualnościowe mają wpływ na rzeczywistość w przypadku jakiegoś ataku – tłumaczył.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj