Zakres zmian traktatów unijnych jest ogromny. One praktycznie ubezwłasnowolnią średnie i mniejsze państwa Unii Europejskiej. Jako wiodący i dominujący zostanie zabetonowany układ Niemcy – Francja. Te dwa kraje będą mogły w praktycznie każdej sprawie, która leży w ich interesie, przegłosować całą resztę. Unia powinna powrócić do swoich fundamentalnych zasad – mówiła w Radiu Gdańsk Anna Fotyga, eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości oraz była minister spraw zagranicznych. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” rozmawiał z nią Michał Pacześniak.
– Zgadzam się z prof. Legutką: to jest ogromny zakres zmian, praktycznie ubezwłasnowolniający średnie i mniejsze państwa Unii Europejskiej. To powoduje, że tak naprawdę zostanie zabetonowany układ Niemcy – Francja, jako wiodący i dominujący. Te dwa kraje będą mogły w praktycznie każdej sprawie, która leży w ich interesie, przegłosować całą resztę. Z próbami zniesienia konsensusu w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa walczymy w zasadzie od dziesięcioleci. Takie pomysły pojawiały się już znacznie wcześniej. Przypomnę, że przez dziesięciolecia wiodące państwa Unii Europejskiej prowadziły błędną politykę według Rosji, która powodowała, że to państwo nabrało takiej pewności siebie i agresywnej postawy, jaką demonstruje na arenie międzynarodowej – zaznaczyła Fotyga.
Eurodeputowana podkreślała, że zagłosuje przeciwko propozycjom tych zmian, jednak według niej większość Parlamentu Europejskiego opowie się za nimi. – Zła droga, nawet jeśli jest długa, powoduje znaczące straty. Ja tę drogę uważam za niezwykle złą. Tyle się mówi, że żeby sprostać wszystkim wyzwaniom, potrzebna jest jedność kolektywnego Zachodu. Jedności nie osiąga się dominacją i to dominacją błędnych decyzji. Nie tędy droga. Unia powinna powrócić do swoich fundamentalnych zasad. Zasada dominacji, funkcjonująca nieformalnie, powinna być zarzucona. Dzisiejsze głosowanie to już jest decyzja na moim poziomie. Czy to jest droga długa, czy krótka, ja muszę tę decyzję podjąć. Jest ona zdecydowana, odrzucająca te próby – wyjaśniła.
– We wczorajszej debacie przeważający był ton pozytywny wobec tych zmian. Szczególnie o tym świadczy skład parlamentu. Słyszałam jednak zapowiedzi części naszych kolegów z obecnej opozycji, że jednak będą głosowali przeciw. Presja ma sens. Głosy mają sens. Sądzę jednak, że ten wynik będzie pozytywny. To już oznacza formalny wniosek Parlamentu Europejskiego do Rady o zapoczątkowanie procedury zmian traktatowych zgodnie z art. 48 – mówiła.
Niedawno przedstawiono propozycję dwunastego pakietu sankcji wobec Rosji. Zdaniem byłej minister spraw zagranicznych presja w stosunku do agresora wciąż nie jest wystarczająca.
– Idzie to powoli, presja ciągle jest niewystarczająca. Dzisiaj w parlamencie również debata na temat projektu, który nosi nazwę Cyprus Confidential. To praca nad siedmioma listami, które wyciekły, dotyczącymi omijania sankcji. To też jest element presji. Nie bez kozery pojawia się tam nazwa Cypr. Są różne ścieżki omijania sankcji, ale Cypr to raj dla oligarchów rosyjskich. Takie rzeczy wymagają uszczelnienia, bo one powodowały, że Rosja ciągle dysponuje takimi możliwościami, jakimi dysponuje – oceniła.
Fotyga odniosła się także do polityki krajowej. Jak przyznała, kibicuje powstającemu rządowi Mateusza Morawieckiego.
– To, czy Mateuszowi Morawieckiemu uda się sformować rząd, zobaczymy podczas głosowania w Sejmie. Bardzo kibicuję, jestem niezmiernie zaniepokojona pierwszymi ruchami, które świadczą o zbierającej się większości. To czas zemsty, bo nie przypominam sobie, by tego typu komisje były powoływane w ostatnim czasie. Wyraźnie, zanim zostanie przeprowadzone jakiekolwiek śledztwo i zostaną postawione jakiekolwiek zarzuty, praktycznie już stygmatyzują one jedno ugrupowanie polityczne. To najlepszy dowód na to, czym jest to postępowanie – tłumaczyła.
Była minister spraw zagranicznych została również poproszona o komentarz na temat swojego potencjalnego następcy na tym stanowisku – Radosława Sikorskiego.
– Należę do tych, którzy bardzo oględnie wypowiadali się na temat swoich następców czy poprzedników. Zdaję sobie sprawę, że minister spraw zagranicznych na arenie międzynarodowej mówi w imieniu państwa. Staram się wobec tego nie dyskutować o wszystkich wadach i przewinach. Różnimy się w wielu sprawach, chociaż na forum Parlamentu Europejskiego w sprawach międzynarodowych zdarzało nam się mieć zbieżne poglądy bez porozumiewania się. Nie jestem jednak zwolennikiem tych pomysłów rządowych – przyznała.
ua