Na szczeblu samorządowym będziemy kontynuować koalicję Trzeciej Drogi na każdym poziomie, czyli w wyborach do sejmików, do powiatów i do gmin. W mojej ocenie tam, gdzie będą zarejestrowane listy kandydatów na radnych w miastach, trzeba też rozmawiać poważnie o możliwości wystawienia kandydata na prezydenta. Myślę, że aktywność Polski 2050 i ich polityczna świeżość oraz nowe pomysły sprawią, że jesteśmy w stanie osiągnąć przynajmniej wynik 20 proc. do sejmików – mówił w Radiu Gdańsk Adam Gawrylik, prezes Zarządu Województwa Pomorskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, z którym rozmawiał Jarosław Popek.
– Analizowaliśmy, czy jest dalsza potrzeba koalicji Trzeciej Drogi. Taka potrzeba jest. Na poziomie regionalnym świetnie się dogadujemy. Spotkanie było bardzo symboliczne, bo Grodzisk Mazowiecki był jednym z elementów kampanii wyborczej, które zmieniły patrzenie na Trzecią Drogę. Na szczeblu samorządowym będziemy kontynuować tę drogę na każdym poziomie, czyli w wyborach do sejmików, do powiatów i do gmin, w zależności od potrzeb. W mojej ocenie tam, gdzie będą zarejestrowane listy kandydatów na radnych w miastach, trzeba też rozmawiać poważnie o możliwości wystawienia kandydata na prezydenta. To naturalna ciągłość – przyznał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– Na poziomie sejmikowym jako PSL zazwyczaj uzyskujemy w wyborach poparcie średnio 8-10 proc. Myślę, że aktywność Polski 2050 i ich polityczna świeżość oraz nowe pomysły sprawią, że jesteśmy w stanie osiągnąć przynajmniej wynik 20 proc. do sejmików. Rok temu mówiłem, że nasza koalicja ma szanse na dwa mandaty w Gdańsku i trzy mandaty w Gdyni. Niewiele się pomyliłem. W Gdańsku zostały uzyskane dwa mandaty, a w Gdyni zabrakło kilku tysięcy głosów do trzeciego. Wydaje mi się, że to jest pewna przewidywalność – ocenił.
Prezes Zarządu Województwa Pomorskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego poinformował również, że jego partia chce powołania w województwie pomorskim swojego wicewojewody. – Koalicja działa dopiero od czterech tygodni, żadnych radykalnych zmian nie ma wprowadzanych, również w naszym województwie. Ze stanowisk politycznych na razie tylko pani wojewoda objęła swój urząd. Zgłosiliśmy potrzebę swoich wicewojewodów, zobaczymy jakie będą rozstrzygnięcia na poziomie centralnym. Cierpliwie czekamy. Nie chodzi o personalia, ale o skuteczność w negocjacjach. Jest jakaś giełda nazwisk, ale to nie jest najważniejsze – zaznaczył.
Gawrylik był także pytany o to, czy nie obawia się eskalacji sporu politycznego w Polsce. – Mam wrażenie, że dawna większość parlamentarna, która w tej chwili jest w opozycji, nie może się z tym pogodzić. Poprzez swoje działania eskaluje problem. Narracja mowy przeciwko nowej większości koalicyjnej jest wyprowadzana z jednego obozu, obozu Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem, czym pan prezydent kierował się w 2015 roku, przerywając proces sądowy, zamiast doczekać do uprawomocnienia się wyroku. Dobrze, że sięgnął po prerogatywy i dobrze, że korzysta z kodeksu postępowania karnego. Z niepokojem przyjmuję to, że w obieg wprowadzono narrację więźniów politycznych. Jeśli ci panowie są więźniami politycznymi, to co możemy powiedzieć o Wincentym Witosie, skazanym w procesie brzeskim za działalność przeciwko sanacji? – zastanawiał się.
W rozmowie poruszono także temat protestów rolników w innych krajach europejskich. – Protesty rolników, które odbywają się w Niemczech i Holandii, mogą rozlać się na inne kraje Unii Europejskiej. To pokłosie tego, że polityka rolna w tej chwili zaczyna odbiegać od pierwotnych założeń. Jeśli mówimy o ewentualnym poszerzeniu Unii Europejskiej o Ukrainę, powinniśmy wrócić do dyskusji o nowej polityce rolnej w Europie. Znaczenie pewnych mechanizmów rolnych powinno się przejrzeć. Młyny Unii Europejskiej czasami mielą bardzo powoli. Nasz minister rolnictwa wiele wniesie do tej dyskusji. Myślę, że będziemy jednym z pionierów budowania nowej polityki rolnej – przekonywał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
ua