Zmiany w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, współpraca z samorządowcami i pomorskie inwestycje. Te kwestie Michał Pacześniak poruszył z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym była Beata Rutkiewicz, wojewoda pomorski.
Pod koniec grudnia Beata Rutkiewicz przejęła stanowisko przedstawiciela rządu na Pomorzu po Dariuszu Drelichu. Wojewoda uważa, że przejęcie stanowiska przebiegło w dobrej atmosferze, jednak ze strony poprzednika zabrakło przekazania ważnych spraw.
– Przejęcie odbyło się w dość – jak na te warunki – przyjaznej atmosferze. Niestety nie doszło do przekazania pracy merytorycznej. Poprzedni wojewoda nie przekazał spraw, które wymagają szczególnego nadzoru, albo są nierozwiązane i trzeba podjąć decyzję, a zawsze takie są w urzędzie, kiedy się odchodzi. To nie jest dobra sytuacja dla ciągłości władzy. Na szczęście wszystkie wydziały zaopatrzone są w dobrych dyrektorów – mówiła.
Gdy Beata Rutkiewicz przedstawiała swoje priorytety, jeżeli chodzi o urzędowanie, wspomniała m.in o sprawach równościowych kobiet. Jej zdaniem nie wszystkie kobiety mogą wrócić na rynek pracy.
– Każdy z nas rozumie to inaczej. Są środowiska, które uważają, że jeżeli mówi się o równości kobiet, to mówimy o awansach i płacach. To jest ważne, jednak jest drugi element, bardzo ważny, a być może nawet ważniejszy, czyli dostępność. W moim postrzeganiu równości chodzi o to, by kobiety mogły wrócić na rynek pracy. Nie żeby musiały, tylko żeby mogły podjąć taką decyzję. Dlaczego dziś takiej decyzji nie mogą podjąć? Dlatego, że nie ma transportu zbiorowego na wystarczającym poziomie, którym można dojechać do pracy. Nie zawsze drugi, czy trzeci samochód w rodzinie jest możliwy. Nie we wszystkich gminach są żłobki, jeżeli są, to są prywatne. To jest również opieka nad osobami niepełnosprawnymi, bądź starszymi – te role w społeczeństwie wypełniają kobiety – mówiła Rutkiewicz.
Wojewoda pomorska przybliżyła również, jak wygląda współpraca z Urzędem Marszałkowskim. Jak mówi, przebiega ona inaczej, chociażby ze względu na samo przeprowadzanie rozmów.
– Współpraca z Urzędem Marszałkowskim wygląda inaczej niż za mojego poprzednia, bo po prostu ze sobą rozmawiamy. Dziś mam spotkanie z panem marszałkiem, aby omówić łączące nas sprawy między urzędami. Nie będę też ukrywać, że jesteśmy po tej samej stronie politycznej, więc teraz, gdy idą wybory samorządowe, spędza nam to sen z powiek, bo jest to ciężka praca, którą trzeba wykonać na tym ostatnim odcinku – powiedziała.
Niektóre ze zmian, wprowadzonych przez wojewodę Rutkiewicz, zostały skrytykowane przez radnych z Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi m.in. o tablicę upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która została usunięta i trafiła do konserwacji. Jak mówi Rutkiewicz, nie jest to decyzja polityczna.
– Została zdjęta z głównej ściany najbardziej reprezentatywnej sali konferencyjnej, która nosiła imię Lecha Kaczyńskiego dlatego, że chcę dokonać zmiany nazwy tej sali. Główny powód jest taki, że chciałabym zaznaczyć obecność kobiet. Jestem pierwszą kobietą na stanowisku wojewody po 104 latach. Chciałabym, by nie zależnie czy tam będę, było tam nazwisko kobiety, która przysłużyła się Pomorzu. Pan prezydent Lech Kaczyński nie znika jednak z gmachu. Jego tablica, którą powiesił poprzedni wojewoda, została odrestaurowana i wisi przy wejściu w towarzystwie marszałka Piłsudskiego – mówiła.
– Gdyby to była decyzja polityczna, to ta tablica powinna zostać schowana albo zabezpieczona ze względu na jej treść. Katastrofa smoleńska była katastrofą smoleńską, ale ja uważam, że to nie był zamach, a ta tablica nosi takie znamiona w swoim opisie. Tutaj nie ma decyzji politycznej – dodała.
Posłuchaj:
jk