Nagły brak możliwości kontynuacji leczenia około 160 chorych, którzy byli wówczas leczeni w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, był dla nas olbrzymim wyzwaniem. Na szczęście dzięki bardzo sprawnej pracy udało się sprawnie zorganizować i zabezpieczyć napromieniania dla pacjentów, którzy obecnie kontynuują leczenie – mówił w Radiu Gdańsk profesor Rafał Dziadziuszko, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
– To rzeczywiście katastrofa niespotykana na skalę krajową, wręcz światową dlatego, że radioterapia to leczenie onkologiczne, które wymaga ciągłości i wymaga precyzji. W związku z tym nagły brak możliwości kontynuacji leczenia około 160 chorych, którzy byli wówczas leczeni w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, był dla nas olbrzymim wyzwaniem. Na szczęście, na dzisiaj, dzięki bardzo sprawnej pracy nie tylko zespołu UCK, ale również naszych kolegów ze Szpitali Pomorskich w Gdyni oraz Ośrodka Radioterapii w Elblągu, udało się sprawnie zorganizować i zabezpieczyć napromieniania dla pacjentów, którzy obecnie kontynuują to leczenie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że działają dwa akceleratory i jeden rezerwowy, który mieliśmy w naszym zakładzie – wyjaśnił profesor Rafał Dziadziuszko w rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka..
Następnie odpowiedział na pytanie dotyczące tego, dlaczego tak ważna jest dla tych pacjentów onkologicznych kontynuacja leczenia.
– Z punktu widzenia biologii chorób nowotwory to nie jest jedna choroba. To jest około 200 różnych chorób w zależności od tego skąd nowotwór się wywodzi, jakie ma tempo proliferacji, jakiego narządu dotyczy. Radioterapia wielu z tych nowotworów, ale nie wszystkich, musi być kontynuowana zgodnie z zaplanowanym kalendarzem działań. Pacjenci powinni ją ukończyć w terminie zaplanowanym na początku leczenia, zwłaszcza w przypadku nowotworów, gdzie ten proces kontynuacji radioterapii ma znaczenie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że w procesie radioterapii, a zwłaszcza pod koniec, nowotwory mają tendencje do reagowania szybszym tempem proliferacji i namnażania się komórek, niż przed rozpoczęciem radioterapii. W związku z tym, przeciąganie radioterapii o, na przykład, dwa tygodnie, skutkuje gorszymi wynikami leczenia – tłumaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Opowiedział także nieco ogólniej o tym, jak wygląda sytuacja pacjentów onkologicznych i co decyduje o tym, jaki rodzaj leczenia zostanie wdrożony.
– Dzisiaj to zależy od sytuacji, dzisiaj większość nowotworów złośliwych jest leczona w sposób skojarzony, czyli z wykorzystania połączenia metod systemowych i ogólnoustrojowych takich jak chemioterapia, immunoterapia czy hormonoterapia, oraz metod miejscowych, czyli operacji i właśnie radioterapii. O tym, jaka sekwencja zdarzeń, decyduje indywidualny stan pacjenta, stopień zaawansowania choroby, ale również dane medyczne, które ulegają stałym zmianom, bo onkologia to dziedzina, która bardzo szybko się zmienia. W związku z tym dla każdego pacjenta przygotowujemy indywidualny plan leczenia oraz, jako zespół składający się z radioterapeutów, onkologów klinicznych i chirurgów, ustalamy sekwencję działania – mówił kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
Posłuchaj:
kł