Krajowa Rada Sądownictwa nie jest niezależna od władzy politycznej, dlatego osoby nominowane z jej udziałem noszą brzemię wadliwego powołania. To może rzutować na wiele rzeczy. Obecnie mamy w Europejskim Trybunale Praw Człowieka kilkaset spraw, które dotyczą wyroków wydanych przez neosędziów. Najpierw należałoby powołać prawidłowo Krajową Radę Sądownictwa, zgodnie ze standardami konstytucyjnymi i międzynarodowymi, a następnie powtórzyć konkursy – mówiła w Radiu Gdańsk sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk Południe w Gdańsku Dorota Zabłudowska, członkini zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Rozmawiał z nią Grzegorz Armatowski.
– W tej chwili mamy do czynienia z katastrofą. Postępowania trwają znacznie dłużej, ludzie są niezadowoleni. Nie ma usprawnień, a przepisy są zmienione tak, że nawet sędziowie się nie orientują. Do tego nie wiadomo, czy sędzia jest sędzią. To efekt podporządkowywania wymiaru sprawiedliwości władzy politycznej. Nie liczyło się, żeby było lepiej dla obywateli, tylko żeby sędziowie byli „nasi”. To się nie udało. Te wszystkie zabiegi spowodowały, że sądy działają gorzej niż osiem lat temu. W sprawach karnych nie jest jeszcze tak źle, ale mamy totalną zapaść na przykład w sądach rodzinnych. To problem, który bardzo uderza w obywateli – wyjaśniła Dorota Zabłudowska.
Członkini zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” została także zapytana o sprawę tzw. neosędziów oraz niezależność sądów w Polsce.
– Artykuł 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i polska konstytucja gwarantują każdemu obywatelowi prawo rozpoznania sprawy przed niezależnym sądem, ustanowionym ustawą. Zgodnie z polską konstytucją sędziowie muszą być niezawiśli i niezależni od władzy politycznej. Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska w taki sposób ustawiły wybór Krajowej Rady Sądownictwa, czyli organu odpowiadającego za wybór sędziów, że praktycznie władza polityczna wybierała 23 z 25 jej członków. Ten organ nie jest niezależny od władzy politycznej, dlatego osoby nominowane z jego udziałem noszą brzemię wadliwego powołania. To może rzutować na wiele rzeczy – tłumaczyła.
– Obecnie mamy w Europejskim Trybunale Praw Człowieka kilkaset spraw, które dotyczą wyroków wydanych przez neosędziów. Część powołań nie jest tak kontrowersyjna, bo to na przykład przekształcenie etatów asesorskich w sędziowskie, tam Krajowa Rada Sądownictwa nie miała żadnego wpływu na to, kto będzie powoływany. Jest jednak duży problem i trzeba go rozwiązać jak najszybciej. Stowarzyszenie „Iustitia” przygotowało pakiet ustaw, który zaoferowaliśmy obecnie rządzącym. Najpierw należałoby powołać prawidłowo Krajową Radę Sądownictwa, zgodnie ze standardami konstytucyjnymi i międzynarodowymi, a następnie powtórzyć konkursy – oceniła sędzia.
– Proponujemy, żeby strony postępowań miały możliwość w określonym terminie złożenia wniosku o wznowienie postępowania. Wtedy z jednej strony będzie zagwarantowane prawo strony do zakwestionowania wyroku, a z drugiej strony 90 proc. postępowań prawdopodobnie pozostanie w mocy, bo ktoś nie będzie zainteresowany albo przeoczy. Wtedy unikniemy kolejnych postępowań odszkodowawczych. To są ustawy ustrojowe, które wymagają czasu. Nie można czekać z pracami nad ustawą w obawie przed tym, że prezydent złoży weto. Jeśli dodamy do tego konsultacje wewnątrz koalicji oraz konsultacje społeczne, to może potrwać dobry rok – zaznaczyła.
Dorota Zabłudowska odniosła się również do propozycji zaostrzenia prawa karnego w sprawach gwałtów.
– Oceniam bardzo pozytywnie fakt, że musi być zgoda. Kobieta jest osobą, a nie dmuchaną lalką. Nie jest tak, że jeśli nic nie mówi albo nie reaguje, to można z nią współżyć. Uważam natomiast, że zmiany w prawie karnym powinny zostać poprzedzone kampanią społeczną. Ludzie niestety tego nie rozumieją. Nie może być tak, że za chwilę sprawa trafi do prokuratury, a sprawca nie będzie rozumiał, dlaczego. Mamy dużą lekcję do odrobienia jako społeczeństwo. To są sprawy bardzo trudne, wiąże się z nimi bardzo duża odpowiedzialność. Może będzie tych spraw trochę więcej, bo kobiety będą zgłaszały zachowania, których wcześniej zgłaszać nie mogły. I tak zostaniemy jednak ze słowem przeciwko słowu – podkreślała.
ua