Turniej Kaszubskiej Baśki, występy wokalno–taneczne oraz próba bicia rekordu w jednoczesnej grze na akordeonach. To wszystko w niedzielę podczas jubileuszowego 20. Dnia Jedności Kaszubów. – Atrakcji będzie bardzo dużo, każdy znajdzie coś dla siebie. Być może Kolbudy będą miejscem, które wyznaczy nowy trend i nową liczbę uczestników bicia rekordu – mówiła w Radiu Gdańsk Bożena Ugowska, wiceprezeska zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Rozmawiał z nią Tomasz Sosnowski.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” – Bożena Ugowska
Z Bożeną Ugowską, wiceprezeską zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, rozmawia Tomasz Sosnowski.
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Piątek, 15 marca 2024
– W 2004 roku Dzień Jedności Kaszubów był zaledwie przemarszem ulicami Gdańska. Zakres tego święta był niewielki. Już w 2006 roku nastąpiło pierwsze bicie rekordu Polski w jednoczesnej grze na akordeonach melodii kaszubskich. Co roku jest więcej uczestników. Włodarze, którzy organizują uroczystości, starają się, żeby u nich było coś nowego i by rekord został pobity. Być może Kolbudy będą miejscem, które wyznaczy nowy trend i nową liczbę uczestników bicia rekordu – zastanawiała się wiceprezeska zarządu głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
– Trudno wybrać jeden punkt Dnia Jedności Kaszubów, wszystkie są ważne. Będą kramy z rękodziełem, zaprezentują się zespoły regionalne, zaplanowano też koncert w kościele w Kolbudach. Nowością jest turniej gry w szachy, to może być ciekawa rozrywka. Pojawi się również gra terenowa. Atrakcji będzie bardzo dużo, każdy znajdzie coś dla siebie. Nie trzeba oczywiście reklamować stoisk z wyborami kulinarnymi. O 12:15 nastąpi inauguracja podczas mszy świętej, potem nastąpi wielki przemarsz. To barwny korowód z orkiestrą. Zachęcam do udziału – podkreślała.
W rozmowie poruszono także temat ostatniego spisu powszechnego. Jak przyznała Bożena Ugowska, jego wyniki pod względem liczby Kaszubów nie są satysfakcjonujące.
– W ostatnim spisie powszechnym, w porównaniu do poprzedniego, ubyło nam sporo Kaszubów – około 70 tys. Myślę, że sama metodologia przeprowadzania badań spowodowała, że pewna grupa osób została pominięta. Rachmistrzowie mieli dotrzeć do osób, które się nie spisały, ale sama wiem, że do wielu starszych osób nie dotarli. Oni, nie mając komputerów, nawet nie wiedzieli, że mają obowiązek się spisać. Sama społeczność kaszubska nadal ma się równie dobrze, jak miała przed tym spisem – zaznaczyła.
– Prof. Cezary Obrach-Prondzyński szacuje, że jest nas od 200 do 400 tys. Uwzględniamy przy tym też Kaszubów mieszkających poza granicami Polski. To osoby, które wyemigrowały w latach 80. lub wcześniej, a także potomkowie Kaszubów, którzy wyemigrowali półtora wieku temu do Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Ich potomkowie cały czas kultywują tradycje kaszubskie i są w łączności z nami. W ubiegłym roku w Kartuzach gościliśmy grupę z Winony, częstymi gośćmi są też Kaszubi kanadyjscy. Oni bardzo promują kulturę kaszubską i uczestniczą w naszym życiu, mimo że dzieli nas oceaniczna odległość – wyjaśniła wiceprezeska zarządu głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
– Wyniki spisu nas nie satysfakcjonują, wywołały wewnątrz naszej organizacji pytania. Jesteśmy w kontakcie z dyrekcją Głównego Urzędu Statystycznego w Gdańsku. Nie opracowano jeszcze raportu dotyczącego zakresu wiekowego i płciowego tego spisu. Jesteśmy umówieni, że gdy te dane będą dostępne, zorganizujemy konferencję, by można było to nagłośnić. Będziemy chcieli się zastanowić nad tym, co poprawić, by przyszły spis nie wywołał błędów. Będziemy wspólnie pracować nad całą metodologią tego spisu – zapowiedziała.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua