Boże Ciało – święto chrześcijan i test tolerancji dla niewierzących. Rozmowa z bp. Zbigniewem Zielińskim

(Fot. Radio Gdańsk)

W czwartek, po oktawie Zesłania Ducha Świętego, katolicy obchodzą Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, nazywaną Bożym Ciałem. Robią to dla uczczenia Jezusa Chrystusa w Najświętszy Sakramencie. O znaczeniu tego święta opowiadał na antenie „Gość Dnia Radia Gdańsk”, którym był biskup Zbigniew Zieliński, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

– Boże Ciało to wyjątkowy dzień. Dla ludzi, którzy wierzą, to ważne wydarzenie, a dla tych, którzy nie wierzą, być może ciekawe, bo to jest wyjście na zewnątrz. Raz w roku, w ten szczególny dzień, Pan Bóg wychodzi do ludzi, by ich błogosławić. Co oznacza ten gest? – zaczął rozmowę prowadzący audycję Andrzej  Urbański.

– Przede wszystkim przypomina nam o tym, że do kościoła chodzimy po to, żeby wszystko to, co dzieje się w kościele, tę modlitwę, którą zanosimy do Pana Boga, błogosławieństwo, które otrzymujemy, żebyśmy kościół opuszczając, wracając do domów, szkół, uczelni, zakładów pracy, urzędów, zabierali i tam żyli prawdziwie po chrześcijańsku. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, popularnie nazywana Bożym Ciałem, to jest bardzo mocno zaakcentowane błogosławienie tego, co stanowi naszą codzienność. Chrystus, który zwykle jest w kościele, tego dnia wychodzi na place naszych miast, ulice, błogosławi domom, szkołom, uczelniom, urzędom pracy, przypominając, że w tych miejscach mamy się uświęcać, nie tylko w kościele – wyjaśnił biskup Zieliński.

– Boże Ciało to wołanie o błogosławieństwo dla miast, odwołanie się do najgłębszych dla chrześcijan wartości i prośba, by Pan Bóg sprzyjał, błogosławił, ale czasy są takie, że nie każdy tego chce, nie każdy chciałby być błogosławiony. Jak współuczestniczyć z tymi, którzy nie chcą? – pytał Andrzej Urbański.

– Przede wszystkim odwołuję się do tego, co jest dominującym hasłem towarzyszącym życiu współczesnego społeczeństwa, mianowicie do otwartości. Wszyscy chętnie deklarujemy potrzebę otwartości, tolerancji, więc liczę na nią również w takich sytuacjach, kiedy uroczystość Bożego Ciała odbywa się poza murami kościołów. To też taka próbka tego, na ile deklaracja ludzi, którzy są poza Kościołem, którzy nie są zainteresowani życiem Kościoła, jest prawdziwa, na ile rzeczywiście są tolerancyjni. Trudnym elementem Bożego Ciała jest też to, że niektórzy, i czasami żal mi tych ludzi, nie potrafią się zachować. Nie polega to na tym, że jest im głupio i nie wiedzą, co zrobić, ale że czasami na widok Chrystusa niesionego przez kapłana wydobywa się z nich też i agresja. Ale to są na szczęście wątki uboczne. Na pewno jest dużo nieporadności, nie jesteśmy tym zaskoczeni, bo chociażby różnego rodzaju badania pokazują, że 1/3 osób chodzi do kościoła, czyli pozostałe osoby mają jakiś poważniejszy problem z identyfikacją religijną nie tylko w odniesieniu do Kościoła rzymskokatolickiego – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Są wśród nas tacy, którzy mówią, że Kościoła nie ma, że wspólnota wiary jest tak słaba, że nie ma co uwzględniać jej w analizie społeczeństwa. Z drugiej strony, ci sami ludzie w innych miejscach twierdzą, że Kościół jest wszędzie, że narzuca się i panoszy, próbując przejąć władzę. Jak to tak naprawdę jest? – kontynuował prowadzący rozmowę.

– Akurat przy okazji Bożego Ciała nie chciałbym się aż tak mocno do tego wątku odwoływać, aczkolwiek on na pewno jest warty zauważenia, głównie nie po to, żeby ludziom, którzy tak mówią, to wyrzucać, tylko żeby ich jeszcze bardziej przekonać do tego, że muszą się zdecydować na jakiś wariant. Albo prawdą jest to, że Kościół jest w dobrej kondycji, że jest aktywny, może ich zdaniem nawet za bardzo, albo jest w złej kondycji, jest nikły i nie warto poświęcać mu uwagi. Ta sprzeczność zdań wypowiadanych przez te same osoby pokazuje, że problem jest gdzieś indziej. Jest jakaś chęć zarządzania konfliktami, chęć antagonizowania. Temu jesteśmy przeciwni. To nie jest w naturze Kościoła, jeżeli więc w Boże Ciało wychodzimy z Chrystusem, to między innymi po to, żeby powiedzieć także tym ludziom, którzy nie wierzą albo szukają dróg rozwiązania swoich życiowych sytuacji, że właśnie „jesteśmy też dla was”, że wspólnota wiary to nie są ludzie z koła wzajemnej adoracji, ale to ludzie, którzy chcą się dzielić przykazaniem miłości, stąd m.in. szeroko zakrojone dzieła charytatywne, w których nie klasyfikuje się kogoś według jego przynależności religijnej, ale dzieli się z tymi, którzy pomocy naprawdę potrzebują. Myślę, że żywą ilustracją tego, o czym mówię i tej postawy, jest papież Franciszek – zauważył biskup Zieliński.

Posłuchaj całej audycji: 

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj