100 zerwanych dachów, 400 wiatrołomów, 700 pompowań wody – to skutki nawałnicy, która przeszła przez Polskę, w tym przez Pomorze. Jak powstała poniedziałkowa burza i co sprawiło, że była aż tak silna? Między innymi na to pytanie odpowiadała w „Poranku Radia Gdańsk” Renata Kurowska-Łazarz z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Biura Meteorologicznych Prognoz Morskich w Gdyni.
Ewelina Potocka: Z jakim zjawiskiem mieliśmy do czynienia?
Renata Kurowska-Łazarz: Nad regionem mieliśmy ciepłe, wilgotne, zwrotnikowe powietrze. W godzinach popołudniowych nad regionem przechodził chłodny front atmosferyczny, zaczęło napływać chłodniejsze powietrze polarne, morskie. Na styku tych dwóch mas powietrza wytworzyły się warunki bardzo sprzyjające powstawaniu burz, które obfitowały w ulewne deszcze oraz silne porywy wiatru. Jak prognozowaliśmy, obowiązywało wczoraj ostrzeżenie II stopnia dla województwa pomorskiego, gdzie prognozowaliśmy opady do 55 litrów na metr kwadratowy oraz porywy wiatru do 110 kilometrów na godzinę. Właśnie z taką komórką burzową wczoraj w regionie mieliśmy do czynienia.
Prognozy się sprawdziły, a nawet sytuacja wydawała się groźniejsza. Pojawiły się zdjęcia powalonych drzew w sopockich lasach. Czy te porywy wiatru mogły być silniejsze, czy nad regionem przeszła jakaś trąba powietrzna?
– Nie mamy informacji na temat trąby powietrznej, natomiast porywy wiatru, które osiągają 100-110 kilometrów na godzinę, to wiatr, który ma niszczycielską siłę, który często łamie drzewa, wyrywa je z korzeniami czy zrywa poszycia dachowe. Taki wiatr generuje duże zniszczenia.
Wielu z nas nie pamięta, żeby w ostatnich latach na Pomorzu trafiły się aż tak gwałtowne zjawiska atmosferyczne. Pamiętamy nawałnicę z 2017 roku. Czy rzeczywiście ta wczorajsza burza była wyjątkowo silna?
– To była jedna z silniejszych burz, ale w ostatnich latach mamy dosyć często do czynienia z takimi burzami. W tym sezonie letnim bardzo często już mieliśmy burze o takim natężeniu, a nawet silniejsze np. z dużo większym opadem gradu. Takie zjawiska ,w sezonie letnim, coraz częściej się u nas zdarzają.
Posłuchaj całej rozmowy:
Puch