Poselski projekt Polski 2050 zakłada wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w każdym miesiącu. – To działanie nieludzkie i skazywanie ludzi pracujących w handlu na szykany. Ludzie pracują ponad siły i miary, a dodatkowo nie są najlepiej wynagradzani. Prosiłbym, by politycy przestali szermować hasłami, a zaczęli myśleć o społeczeństwie, w imieniu którego zasiadają w parlamencie – skomentował projekt Krzysztof Dośla, przewodniczący zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.
– Oceniam to bardzo źle. Świadczy to o tym, że ktoś jest oderwany od rzeczywistości. To działanie nieludzkie i skazywanie ludzi pracujących w handlu na jeszcze większe szykany. Obsady sklepów są mniejsze o 20-25 proc. niż za granicą. Ludzie pracują ponad siły i miary, a dodatkowo nie są najlepiej wynagradzani. Ci sami parlamentarzyści optują za tym, by w sejmie stworzyć przedszkole, bo gdzie posłanka ma zostawić dziecko, kiedy przychodzi do parlamentu. A gdzie dziecko ma zostawić kobieta pracująca w sklepie wielkopowierzchniowym, którą to ugrupowanie chce zmusić, by pracowała w niedziele? Prosiłbym, by politycy przestali szermować hasłami, a zaczęli myśleć o społeczeństwie, w imieniu którego w tym parlamencie zasiadają – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie z Joanną Stankiewicz.
KRÓTSZY TYDZIEŃ PRACY
Krzysztof Dośla odniósł się także do proponowanych zmian w prawie, zakładających skrócenie tygodnia pracy.
– Każdy z nas chciałby pracować krócej, ale zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób będzie to realizowane. Dzisiaj bezrobocie jest na niskim poziomie i rąk do pracy brakuje. Tu pojawia się problem, sygnalizowany przez organizacje pracodawców: co zrobić, by zachować równowagę? Chciałbym, by tydzień pracy był nie dłuższy niż 35 godzin, ale bardziej chciałbym, by wprowadzane przepisy były przestrzegane i by instytucje, takie jak Państwowa Inspekcja Pracy, otrzymywała wsparcie od państwa. Niektórzy uważają, że przepisy prawa pracy są gorsze, można na nie patrzeć z przymrużeniem oka, a za nieprzestrzeganiem prawa bardzo często są tragedie setek tysięcy ludzi – zaznaczył.
PODWYŻKI DLA NAUCZYCIELI
Przewodniczący zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” mówił również o oczekiwaniach związku w sprawie podwyżek dla nauczycieli.
– Domagamy się 15 proc. podwyżki, „Solidarność” mówi o tym już od dwóch lat. Obawiam się, że będzie to bardzo trudne do uzyskania, bo propozycja, która leży na stole, to 4 proc. Tegoroczna podwyżka nie została zrealizowana w takim wymiarze, w jakim była obiecywana. Kiedyś był żart o PZPR: partia jak mówi, że da, to mówi, a jak mówi, że zabierze, to zabierze. Dzisiaj mamy podobną sytuację. Niestety, znów zacznie się ruch łatwy do przewidzenia: młodzi ludzie będą wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu pracy – ocenił.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua/raf