Ekipa Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku pojedzie na południe Polski, by pomagać kolegom z jednostki RZGW we Wrocławiu. – Będzie to zespół techniczny, czyli najpierw 8 osób, które będą wspierały działania w terenie – powiedział „Gość Radia Gdańsk” Andrzej Ryński, dyrektor RZGW w Gdańsku. Zapewnił przy tym, że mieszkańcy Pomorza nie muszą obawiać się przyjścia fali powodziowej.
– Przygotowujemy kilkuosobową ekipę, która będzie wspierała kolegów i koleżanki we Wrocławiu. Pojedzie zespół techniczny, czyli najpierw 8 osób, które będą wspierać w terenie działania tamtejszego RZGW. Jeszcze nie wiemy, kiedy pojadą, czy będzie to jutro, czy pojutrze. Wrocław przygotowuje się na falę powodziową, która będzie we wtorek przechodziła przez miasto – odpowiedział Andrzej Ryński.
POMORSKIE SLUŻBY W STANIE GOTOWOŚCI
– Od kilku dni mamy uruchomione dyżury, kontrolujemy sytuację. W naszym obszarze były to ostrzeżenia nawet II stopnia, ale wynikające z innej niż na południu kraju sytuacji, czyli z wiatru od strony północnej i ewentualnie występujących cofek – mówił Andrzej Ryński.
Dodał, że w związku z sytuacją w kraju, pomorskie służby też zostały postawione w stan gotowości i codziennie odbywają się spotkania z kierownictwem Wód Polskich, których celem jest wzajemne wsparcie jednostek regionalnych w całym kraju.
STAN KLĘSKI ŻYWIOŁOWEJ?
W poniedziałek rząd ma ogłosić stan klęski żywiołowej na terenach dotkniętych powodzią. Jak wyjaśnił Andrzej Ryński, prawdopodobnie nie obejmie to naszego województwa.
– Nasz obszar prawdopodobnie nie będzie objęty stanem klęski żywiołowej. Czekamy na rozporządzenie, jakiego obszaru to będzie dotyczyło. Natomiast u nas ostrzeżeń od wczoraj już nie ma, sytuacja uspokoiła się. Będziemy ją monitorować i współpracować z kolegami z południa – zapewnił dyrektor RZGW w Gdańsku.
FALA DOJDZIE DO GDAŃSKA?
– Pan zapewne z uwagą śledzi doniesienia o sumach opadów dla dorzecza Wisły. Czy na ten moment może pan przewidywać, kiedy woda z południa będzie docierać na północ? – pytał prowadzący audycję.
– W dorzeczu Wisły opady nie były tak duże, jak zakładano. Wczoraj przechodziła fala powodziowa przez Kraków i tam osiągała nieznaczne wzrosty w okolicach ostrzegawczych i trochę powyżej, więc nie jest jeszcze duża. Za dwa, trzy tygodnie, kiedy ta fala miałaby dotrzeć na północ, przejdzie jeszcze przez Włocławek, który ma też możliwość jej podjęcia. W ostatnich dniach była podawana informacja na temat niskiego stanu wody na Wiśle, np. w Warszawie było to ok. 25 cm, więc objętość retencyjna jest dosyć duża, zatem fala, która do nas dotrze, będzie już bardzo złagodzona, ale oczywiście ta informacja będzie sprawdzana i monitorowana – powiedział „Gość Radia Gdańsk”.
Zapewnił przy tym, że Polska jest o wiele lepiej przygotowana na złe warunki hydrologiczne niż w dniach pamiętnej powodzi z roku 1997. To dzięki wybudowaniu obiektów retencyjnych takich jak np. zbiornik w Raciborzu, który ma uchronić Wrocław przed zalaniem.
Posłuchaj audycji:
puch