W szpitalu w Miastku brakuje lekarzy. Wznowiono działalność trzech oddziałów, ale wciąż pozostanie zamknięta interna – mówił w Radiu Gdańsk burmistrz Jerzy Wójtowicz. Jak zapewnił w rozmowie z Przemysławem Wosiem, samorząd robi wszystko, by zapewnić opiekę medyczną mieszkańcom.
Przez kilka miesięcy w szpitalu w Miastku nie działało pięć oddziałów. Powodem są braki kadrowe. W tym tygodniu przywrócono działalność neonatologii oraz anestezjologii i intensywnej terapii, a także oddziału ginekologiczno-położniczego. W ciągu kilku dni otwarta ma zostać chirurgia.
– Chodzi przede wszystkim o dobro mieszkańców: by zapewnić im bezpieczeństwo i opiekę. Jesteśmy zdeterminowani, by te oddziały otworzyć. Cały czas jest problem z oddziałem internistycznym, bo brakuje lekarzy. Mimo że jest wyremontowany, niestety nie możemy go jeszcze otworzyć – podkreślał „Gość Radia Gdańsk”. – Nie płacimy mało. Niektórych lekarzy pewnie przeraża sytuacja szpitala, ale zachęcam do przyjścia do pracy w Miastku – dodał.
MIASTO BĘDZIE DOKŁADAĆ DO ODDZIAŁU GINEKOLOGICZNO-POŁOŻNICZEGO?
Burmistrz Miastka zaznaczył także, że liczy się z tym, że oddział ginekologiczno-położniczy może przynosić straty. Liczy jednak na dofinansowanie oraz zyski z innych oddziałów.
– Chcemy spróbować. Chcemy dać mieszkankom Miastka i okolic możliwość leczenia się na miejscu, nawet jeśli musielibyśmy do oddziału dokładać niewielką kwotę. Jesteśmy świadomi, że pewnie będzie trzeba ją dołożyć. Jeśli jednak uda się wygenerować zysk na innych oddziałach, mógłby on pokrywać straty na oddziale ginekologiczno-położniczym. Są zapowiedzi z ministerstwa o dofinansowaniu do takich oddziałów. Bierze się tam pod uwagę odległość od najbliższej porodówki i będziemy mogli z takiego dofinansowania skorzystać. Na to liczymy – wyjaśnił.
Szpital ma poważne problemy finansowe. Zadłużenie szpitala wynosi obecnie około 18 milionów złotych.
Posłuchaj całej rozmowy:
Czytaj też: Trzy oddziały wznawiają pracę w miasteckim szpitalu. Cały czas zawieszona pozostaje interna
ua