Proces w sprawie Grudnia ’70 trwał 20 lat, a mimo to nie wszyscy winni zostali wskazani i ukarani – mówił w Radiu Gdańsk oskarżyciel w sprawie Grudnia ’70 prokurator Bogdan Szegda.
Wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery usłyszeli wojskowi Bolesław F. i Mirosława W. Uniewinniono ówczesnego wicepremiera Stanisława Kociołka, sądzonego za przyczynienie się do masakry robotników. W jego przypadku sprawę skierowano do ponownego rozpoznania, ale kolejnego procesu Stanisław Kociołek nie dożył.
Gość Radia Gdańsk – prokurator Bogdan Szegda
Z prokuratorem Bogdanem Szegdą rozmawia Kuba Kaługa.
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Poniedziałek, 16 grudnia 2024
– Wierzyłem, że to postępowanie potoczy się sprawnie i szybko. Nie spodziewałem się, że będzie to dotknięte taką obstrukcją. Postępowanie jednak się zakończyło. Doprowadziliśmy do tego, że ci, którzy pozostali na ławie oskarżonych, zostali skazani. W przypadku oskarżonego Kociołka sprawę przekazano do ponownego rozpoznania – zaznaczył „Gość Radia Gdańsk” w rozmowie z Kubą Kaługą.
NIESPRAWIEDLIWA KWALIFIKACJA CZYNU
Zdaniem Bogdana Szegdy najbardziej niesprawiedliwa była kwalifikacja czynu. – Przyjęta przez sąd konstrukcja pobicia przy użyciu broni palnej jest dla mnie absurdalna. Sąd zadał kłam wszystkim przepisom przeciwko życiu i zdrowiu, które były określone w kodeksie karnym. Z perspektywy rodzin osób pokrzywdzonych to zapewne nie jest sprawiedliwy wyrok. Na ich poczucie sprawiedliwości składało się jednak wiele czynników, nie tylko wyrok sądu. Oskarżeni, mimo wielu sprzyjających okoliczności, nie podjęli żadnych działań w kierunku tego, by w minimalny sposób zadośćuczynić krzywdzie – podkreślał prokurator.
W 1995 roku gdańska prokuratura oskarżyła 12 osób – w tym ówczesnego szefa MON gen. Wojciecha Jaruzelskiego – o „sprawstwo kierownicze” zabójstwa.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua