Nikt tego przed nimi nie zrobił. Jacht Lady Dana 44 pod dowództwiem kapitana Ryszarda Wojnowskiego jako pierwszy pod biało czerwoną banderą i z całkowicie polską załogą przeszedł Przejście Północno Wschodnie. Wyruszyli z Sopotu skończyli w Vancouver. Zapisali się na pewni w historii, pozostał jednak lekki niedosyt. Przecież to miało być wyprawa dookoła Bieguna Północnego. Niestety natura na to nie pozwoliła. W tym roku nie otworzyło się przejście Północno Zachodnie. Lody nie puściły.
Już Cieśninę Wilkickiego, która otwiera się dla żeglugi góra na miesiąc, a czasami wcale, przepływali z duszą na ramieniu. – To wygldało, jakby ktoś poruszał szklanką z pływającymi kostkami lodu, a Lady Dana była w tej niepewnej, ruchomej kąpieli czymś wielkości połowy kostki lodu – opowiada dzisiejszy gość Radia Gdańsk kapitan Ryszard Wojnowski.
ARKTYKA MA SWOISTĄ MAGIĘ – PODOBNO WRACAJĄ TAM KTÓRZY RAZ BYLI Fot.Michał Kochańczyk
Polonijni żeglarze z Kanady pełni podziwu wypłynęli na ich powitanie. Kilka razy jednak zrobiło się gorzko, gdy jakiś krajowy dziennikarz zapytał: co poszło nie tak, że nie zrobiliście tego bieguna? Co na to odpowiedzieć? Kapitan Wojnowski, doświadczony żeglarz, chyba do końca nie rozumie takiego szukania wielkości za wszelką cenę, jest człowiekiem spełnionym. Rejs to przecież nie tylko wyczyn, chodzi o sam smak żeglowania. Samo bycie pod żaglami w miejsach tak rzadko odwiedzanych jak akweny rosyjskiej arktyki jest pełnią. Na szczęście chyba każdy żeglarz rozumie, że to co zrobił Wojnowski ze swoją załogą jest i piękne i ważne i wielkie.
Lady Dana zimuje w Kanadzie, może w przyszłym roku lody ustąpią i pozwolą zrobić Przejście Północno Zachodnie.
ZAŁOGA LADY DANY 44 W KOMPLECIE A NAWET NADKOMPLECIE Fot. Daniel Michalski
Załoga, którą tworzyli Ryszard Wojnowski, Lech Romanowski, Daniel Michalski, Cezary Bajer, Paweł Ołdziej, Michał Kochańczyk i Michał Wojnowski, na pewno długo będzie wspominała ten rejs będący pod wieloma względami podróżą w nieznane.
Posłuchaj rozmowy z kapitanem Ryszardem Wojnowskim