Ekslibrisy i 10 książek, które są pod ręką

książki 1

Kto dziś używa ekslibrisu? To pytanie zadaje Włodek Raszkiewicz na wernisażu wystawy kolejnego Gdańskiego Międzynarodowego Konkursu na Ekslibris i Małą Formę Graficzną. W Pałacu Opatów w Oliwie ogłoszono zwycięzców i otwarto wystawę. Kto współcześnie oznacza swój księgozbiór znakami przynależności do zbieracza książek?
Okazuje się że niewiele osób, ekslibris jako mała form graficzna stał się najczęściej wartością samą w sobie. Za to konkursy organizowane przez Fundację Wspólnota Gdańska i Wyspę Skarbów, Oddział Gdańskiego Archipelagu Kultury mają zasięg ogólnoświatowy i cieszą się ogromną popularnością wśród plastyków. – Corocznie uczestniczy w nich kilkuset twórców z całego świata – od Argentyny, Brazylii i Urugwaju po Chiny i Japonię. W tym roku napłynęło 500 prac.

Posłuchaj audycji

– Nie oznaczam specjalnie swoich książek inicjałami, nie zbieram ich, nie przywiązuję się do przeczytanej lektury – mówi Włodek Raszkiewicz. Ciekawych pozycji nie staram się zatrzymać dla siebie, chętnie je pożyczam znajomym „na wieczne nieoddanie”, albo oddaję do biblioteki. Ostatnio na Facebooku modna jest akcja dzielenia się swoimi 10 najważniejszymi lekturami życia. Jeśli skończyło się 50 lat książek, które były ciekawe, odkrywcze i wciągające jest zbyt dużo. Postanowiłem, że przedstawię książki obecnie leżące na moim nocnym stoliku będące właśnie w czytaniu lub ostatnio przeczytane. Takie na których chętnie umieścił bym swój ekslibris rozumiany jako znak firmowy.

1. Barbara Kosmowska „Gorzko” – właśnie przeczytana historia dziewczyny z małego miasteczka, która idzie na studia do dużego miasta. Szuka szczęścia i swojej tożsamości. Kobiety z jej rodziny, zapracowana i narzekająca na biedę matka i wspominająca arystokratyczne korzenie babka, nie mogą być dla niej wzorcami. Teresa musi odszukać własną drogę. Dojrzała Kosmowska nie tylko dla kobiet.

2. Leszek Czrniecki „Biznes po prosu” – Książka od Patryka. Na okładce biznesmen „garniturowiec” nie rokuje, że będzie to mądry podręcznik prowadzenia własnej firmy. Raczej spodziewać się należy książki powstałej dla zaspokojenia próżności majętnego autora. Nic bardziej mylnego, to solidny poradnik w którym może się odnaleźć i znaleźć wsparcie osoba pracująca na własny rachunek. Zaglądam od czasu do czasu odkrywając, że do robienia pieniędzy trzeba mieć talent i klasę.

3. Lidia Popiel, Monika Richardson „Polki na bursztynowym szlaku” – Kupiona na 8 złotych w Biedronce podróż bursztynowym szlakiem z ambasadorkami bursztynu. Też jechałem kiedyś radiowo tą samą trasą, znam mnóstwo ludzi z tej książki. Poczytuję z sentymentem.

książki 2
4. Maciej Bennewicz „Prawda jest hipnozą” – Od czasu do czasu jakiś nieznany, wręcz egzotyczny autor z kręgu fantastyki, przypadkowo kupiony w podróży zadziwia swoją wyobraźnią.

5. Julia Cameron „Droga artysty – kurs odkrywania i rozwijania własnej kreatywności” – Książka od Karoliny Żuk, którą bardzo cenię za mądrość połączoną z witalnością, młodzieńczą energię z pracowitą samoświadomością i uśmiech. Poczytuję. Lektura daje mi energię gdy chce się to wszystko rzucić w diabły i wyjechać w Bieszczady.

6. Marcin Ryszkiewicz „Okruchy ewolucji – tajemnice historii naturalnej” – Lektura pozwala z dystansem oglądać wiadomości telewizyjne. Ewolucjonista wyjaśnia np. skąd się bierze patriotyzm? Ciekawe, ci wszyscy ważni tego świata, tak naprawdę pochodzą od małpy.

książki 3
7. Michael Crichton „Micro” – Sensac naukowo-przyrodniczy. Ludzie zmniejszeni do wielkości owadów walczą o życie z osami, mrówkami, stonogami i innymi stworami. Ptak jest dla takiego małego człowieka prawdziwym horrorem, dziobnie raz i po wszystkim.

książka - chwin8. „Lew Starowicz o miłości” – rozmawia Krystyna Romanowska. Zadziwiające jak, wydawać by się mogło, przebrzmiały seksuolog ma odważne i jednocześnie tradycyjne poglądy. Ciepło mówi o staromodnej katolickiej rodzinie, no i „o tych sprawach” oczywiście też. Przeczytałem chętnie komuś oddam.

9. Katarzyna Bonda „Pochłaniacz” – Kryminał z gdańską akcją. „Zapamiętajcie to nazwisko. Bonda została właśnie królową polskiego kryminału” – napisał o niej Zygmunt Miłoszewski. Rzeczywiście warto przeczytać, bo jest wartko i swojsko zarazem, chociaż ja się trochę pogubiłem w akcji. Miłoszewskiego „Uwikłanie” za te bez żadnego ale.


10. Stefan Chwin „Dolina Radości”
– Przeczytane, leży na stoliku od lat i czeka na drugie czytanie. Genialne o wielu twarzach, bo to o człowieku potrafiącym zmieniać twarze. Napisane tak jakby ktoś obdarzony nadzwyczajnym darem zapamiętał swój nierealny, długi sen i spisał na 500 stronach. 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj