Roberta i Joachima spotykamy przy kasie biletowej na dworcu PKP w Gdańsku. Ojciec i syn jadą do Pelplina. Chcą zobaczyć jak drukuje się ich książka „Podróże do granic”. Chcą też nagrać o tym film promujący wydawnictwo. Nam opowiadają o trzech rozdziałach swojego życia; eskapadzie do Amazonii, walce z chorobą nowotworową i wyprawie do Australii.
Książka „Podróże do granic” opisuje trzy rozdziały życia Roberta i Joachima, ojca i syna. Dziewiętnastoletni Joachim po powrocie z wyprawy przez Amerykę Łacińską dowiaduje się, że jest chory na nowotwór mózgu. Podtrzymywany emocjonalnie przez ojca nie traci jednak nadziei i poddaje się ryzykownemu trybowi leczenia. W trzecim roku od operacji postanawia upublicznić informacje o swojej chorobie. Nie dlatego, żeby zaistnieć w środkach masowego przekazu czy mediach społecznościowych – tylko po to, by pomóc wszystkim tym, którzy zmagają się z nowotworami i potrzebują pozytywnego przykładu, że z „rakiem” można się „zaprzyjaźnić” i przy odrobinie szczęścia wygrać. Chce bowiem spełnić swoje marzenie i aby tego dokonać, za cenę tysięcy godzin treningu, próbuje powrócić do dawnego zdrowia. A wszystko to na skrzydłach śmiałej wizji, żeby kolejny Nowy Rok przywitać oglądając pokaz sztucznych ogni w Sydney.
Tytuł książki nawiązuje do granic, które bohaterowie razem przekraczali. Były to nie tylko granice państwowe i kulturowe, ale przede wszystkim granice wytrzymałości własnego ciała, jak również granice wyobraźni oraz marzeń.
Posłuchaj audycji:
Robert Czerniak w drukarni Bernardinum w Pelplinie.
„Podróże do granic” to trzy rozdziały życia opowiadające prawdziwą historię Joachima i Roberta Czerniaków. Historię o przyjaźni, którą we współczesnych czasach zbudował ojciec ze swoim synem. Ta silna więź powstała przede wszystkim dzięki dalekim podróżom, twardemu spartańskiemu życiu, a także innemu, odbiegającemu często od utartych kanonów, sposobowi postrzegania otaczającego świata. Przyjaciele wspólnie przeżywają wiele perypetii i pomagają sobie w trudnych życiowo sytuacjach, które dopadają ich nie tylko na krańcach świata, ale też w polskiej rzeczywistości.