Bezzałogowe statki zrewolucjonizują rynek? Niezwykły projekt Rolls Royce’a

W ostatnich latach bardzo dużo mówi się o prototypach samochodów, które mogą jechać bez kierowcy. Teraz Rolls Royce zrzuca kolejną bombę – bezzałogowe statki.

„To coś, co na nowo przedefiniuje wysyłanie towarów statkami”, stwierdził wicedyrektor wydziału Innowacji, Inżynierii i Technologii w Rolls Royce. Choć imponująca, rewolucja ta może wielu osobom zaszkodzić.

ROBOT KONTRA NIEPRZEWIDYWALNY ŻYWIOŁ

Bezzałogowe statki miałyby być kierowane z lądu, a zaangażowana w to byłaby znacznie mniejsza grupa pracowników. Przykładowo, dwie osoby mogłyby obserwować sygnały, które jednostka wysyła. Według projektów, będą one wyświetlały się na dużej szybie przed nowoczesnymi kapitanami. Stamtąd mogliby podejmować wszystkie najważniejsze decyzje.

– Z technicznego punktu widzenia to pewnie jest już możliwe. Są jednak inne kwestie, przede wszystkim bezpieczeństwo. Morze jest nieprzewidywalnym żywiołem. Czasami obecność człowieka na pokładzie jest w stanie tej nieprzewidywalności się przeciwstawić. Czy będzie potrafił to zrobić zrobotyzowany statek? Mam wątpliwości – ocenia pomysł Maciej Borkowski, dziennikarz „Namiary na Morze i Handel”.

DŁUŻSZA PERSPEKTYWA

Kiedy możemy spodziewać się na oceanach kolosów bez załogi? Według raportów Rolls Royce, to – gdyby nic nie stanęło na przeszkodzie – może zdarzyć się już nawet za 10 lat.

– „Gdyby nic nie stanęło na przeszkodzie” to słowa w tej sprawie kluczowe – tłumaczy Krzysztof Kulczycki, prezes stoczni Crist. – W tym stwierdzeniu zawarta jest niewiedza, którą trzeba będzie pokonać, by zastąpić umysł człowieka. Takie tematy zostały już podejmowane. Jednak nawet w kuluarowych rozmowach stwierdza się, że na przestrzeni 10 lat nawet siłownie okrętowe nie zaczną funkcjonować bez pracowników. Bezzałogowe statki to znacznie dłuższa perspektywa – mówi.

https://www.youtube.com/watch?v=vg0A9Ve7SxE

NIE BĘDZIE ŁATWO

To nie wszystkie problemy, z którymi będą musiały zmierzyć się firmy chcące stworzenia bezzałogowych statków. Są jeszcze przepisy międzynarodowe, które w tym momencie regulują dokładną liczbę załogantów na określonej jednostce. Przeciwko bezzałogowcom są także związki zawodowe. Federacja Pracowników Transportu reprezentuje ok. połowę z ponad miliona pracowników. Według niej nikt nie zastąpi człowieka w razie awarii. Inni eksperci zwracają uwagę choćby na możliwość ataków hakerskich. To mogłoby przyczynić się do rozwoju terroryzmu na świecie.

– Powstaje pytanie, czy jesteśmy w ogóle w stanie stworzyć system będący w stanie przewidzieć wszystkie sytuacje, które mogą zdarzyć się na oceanie. Poza tym, trzeba by było zmienić szereg przepisów, które regulują obecność członków załogi na statku. Wydaje mi się, że tego typu projekty idą w tym kierunku, ale sam nie wierzę, że w przeciągu 10 lat zupełnie wyeliminujemy załogi ze statków – komentuje Artur Jadeszko, prezes ATC Cargo.

O bezzałogowych statkach rozmawiali eksperci w audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: Maciej Borkowski – dziennikarz „Namiary na Morze i Handel”, Artur Jadeszko – prezes ATC Cargo i Krzysztof Kulczycki – prezes stoczni Crist.

Posłuchaj audycji:

 

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj