W sektorze publicznym zarabia się więcej niż w prywatnym. Powodem umowy śmieciowe?

W I półroczu tego roku średnie wynagrodzenie wyniosło 4.096,17 złotych. To ponad 3,6 proc. więcej niż rok temu. Według wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego, pracownicy sektora publicznego zarabiali 4 613,70 zł, a prywatnego 3 871,58 złotych.

Mimo rozbieżności w obu sektorach płace wzrosły w porównaniu z poprzednim rokiem: w publicznym o 3 proc., a w prywatnym o 4 proc.

TRUDNO UTRZYMAĆ PRACOWNIKA

 

Duża różnica pomiędzy zarobkami w obu sektorach może budzić wątpliwości. – Nie stwierdzałabym jednoznacznie, że przyczyna jest taka albo inna. Na przykładzie sektora biotechnologii wygląda to tak, że plasujemy się w okolicach średnich zarobków. Oczywiście chcielibyśmy płacić pracownikom więcej, żeby nie uciekali. Studia, które przygotowują ich do pracy w tym obszarze, zajmują dużo czasu i środków. Ciężko utrzymać ich przed ucieczką za granicę – komentuje Katarzyna Michalak, ekspertka ds. zarządzania projektami.

POWODEM OUTSOURCING?

Inni powodów rozbieżności w średnich stawkach szukali między innymi w narastającej popularności stosowania
outsourcingu. – Ten trend powoduje, że osoby w danych instytucjach, które zarabiają najmniej, przestają być pracownikami tych instytucji. Na przykład sprzątaczki i ochroniarze przestają być pracownikami sądów, czy wojska. Odchodzą do prywatnych instytucji zewnętrznych. To może podnosić średnią płacę w sektorze publicznym i obniżać w prywatnym – twierdzi Jacek Skarbek z Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.

PŁACENIE „POD STOŁEM”

Według niektórych komentatorów takie liczby wynikają z tego, że w sektorze prywatnym łatwiej płacić „pod stołem”. Tacy pracownicy mieliby informować, że zarabiają kwotę minimalną, a w rzeczywistości szef płaciłby im więcej. – Bardziej wskazywałbym na sposoby zatrudnienia. Mówię tutaj szczególnie o rynku konsultingu, czy zewnętrznych usługach IT, gdzie praktykuje się zatrudnianie jednoosobowych działalności gospodarczych, które wypychają koszty na zewnątrz. Druga sprawa to popularne umowy śmieciowe, które też mogą w tym odgrywać rolę. Mniej bym wskazywał na szarą strefę, czyli płacenie pod stołem. Raczej coraz mniej się to opłaca – stwierdza Rafał Dadej z Ambition Group.

O różnicach wynagrodzeń w sektorze publicznym i prywatnym rozmawiali eksperci audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadził Artur Kiełbasiński. Jego gośćmi byli: Katarzyna Michalak – ekspertka ds. zarządzania projektami, Jacek Skarbek – GIWK i Rafał Dadej – Ambition Group.

Posłuchaj audycji:

 

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj