Bezrobotni dostaną większe zasiłki. „To nie zachęci do szukania pracy”

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiedziała podniesienie zasiłku dla bezrobotnych. Według Elżbiety Rafalskiej, świadczenie ma wynosić połowię minimalnego wynagrodzenia, czyli tysiąc złotych. Czy Polskę na to stać? I jakie będą konsekwencje tak radykalnej zmiany?
Gośćmi audycji byli Alicja Gotowczyc, założycielka i szefowa Forum Mentorów, Katarzyna Zimmer-Drabczyk, ekspertka Solidarności i Marek Krzykowski z firmy Rockfin.

– My oceniamy tę decyzję dobrze, bo od wielu lat mówimy o zabezpieczeniu socjalnym. Polskie zasiłki nie nadążały za europejskimi trendami. 50 procent minimalnej pensji zbliży nas do pewnego standardu – komentuje Katarzyna Zimmer-Drabczyk, ekspertka Solidarności.

Alicja Gotowczyc zwraca uwagę, że lepszym rozwiązaniem byłoby wsparcie bezrobotnych w szukaniu pracy. – Każde wsparcie jest cenne, ale czy o to nam chodzi? Czy chodzi o wspieranie ludzi, których w bezrobociu pozostawimy? Aktywne wsparcie byłoby lepszym rozwiązaniem. Pytanie, jaki cel sobie stawiamy. Dużo lepiej byłoby pobudzać kreatywność i przedsiębiorczość czy gonić Europę.

Marek Krzykowski jest za podniesieniem poziomu zasiłku. Jego zdaniem, to dałoby więcej czasu na spokojnie szukanie nowego zatrudnienia. – Bezrobocie spada, ale jeszcze ciągle jest problemem. Chcemy mieć dobrych pracowników, ale są pewne zawody, gdzie nie ma dużych możliwości rozwoju. Wiemy, ile Polaków wyjechało za wyższym socjalem. Straciliśmy mnóstwo talentów. Osoby, które nie pracują, powinny mieć warunki, by spokojnie poszukać nowej pracy i wydać pieniądze, by się na nowo przygotować.

mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj