Polacy muszą być przymuszani do urlopów? Zaskakujące wyniki kontroli inspekcji pracy

W ubiegłym roku o 100 proc. wzrosła liczba osób, które z przysługującego im wypoczynku skorzystały dopiero po interwencji inspekcji pracy. W 2017 r. Państwowa Inspekcja Pracy wyegzekwowała zaległy wypoczynek dla 22,3 tys. osób. Dzięki jej kontrolom płatne wolne dostało więc o 11,3 tys. więcej zatrudnionych niż rok wcześniej. To zaskakujące dane, bo wcześniej – po wydłużeniu czasu na oddawanie zaległego wypoczynku – wyraźnie zmniejszyła się liczba naruszeń prawa w tym zakresie. Dlaczego Polacy coraz częściej rezygnują z urlopów i jaki model wolnego jest najbardziej produktywny? O to pytała Iwona Wysocka w programie Ludzie i Pieniądze. Jej gośćmi byli: Sebastian Barandziak – członek zarządu Dekpol i Tomasz Limon – członek zarządu Pracodawców Pomorza.

– Kilka lat nie byłem na urlopie i dało się pracować. Jeśli ktoś kocha swoją pracę, to inaczej do tego podchodzi. Ale urlopy trzeba brać, wydajność pracownika po wypoczynku jest zupełnie inna. Mam też wrażenie, że w tym momencie urlopy są krótsze niż kiedyś, ale znacznie bardziej intensywnie – stwierdził Sebastian Barandziak.

– Przedsiębiorcy udzielają urlopów swoim pracownikom, jednak sami pracownicy wpadają w wir ciągłej pracy. Zapominają przy tym, że konieczny jest urlop, od czasu do czasu trzeba naładować akumulatory – mówił Tomasz Limon, choć zaznaczał, że w na co dzień nie widzi przełożenia wyników kontroli. – Dziwią mnie wzmożone kontrole, bo my – pracodawcy – widzimy, że pracownicy wykorzystują swoje urlopy. Może jest jakiś odchył od tej normy.
 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj