Łatwiej sprowadzić do pracy imigranta, niż zaktywizować rodaka? „To kwestia naszego problemu z mobilnością”

Paradoksy polskiego rynku pracy – łatwiej ściągnąć imigrantów z Nepalu, niż zaktywizować bezrobotnych z Szydłowca. Z informacji Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w Polsce pracuje około 1,5 mln obywateli innych państw, a resort odpowiada na zapotrzebowanie przedsiębiorców. Mają być udogodnienia dla imigrantów z większej liczby krajów, między innymi z Filipin i Wietnamu, a być może nawet z Nepalu. Iwona Wysocka w audycji Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk gościła Marka Lewandowskiego, rzecznika Solidarności oraz Zbigniewa Wojciecha Okońskiego, prezesa Robygu.

– Nie będzie zdrowej, dobrej gospodarki i konkurencji między przedsiębiorcami, jeśli nie będzie kwestia legalności zatrudnienia z należytą uwagą traktowana. Nie boimy się pracowników z zagranicy, oni są potrzebni, natomiast nie mogą stanowić nieuczciwej konkurencji dla naszych pracowników – mówił Marek Lewandowski.

– W Polsce tradycyjnie jest problem z mobilnością społeczeństwa. Faktycznie ruszyć tych ludzi z Szydłowca, zaproponować im gdzieś indziej pracę, bo w Szydłowcu jej nie ma, to jest jakiś problem nie tylko materialny, ale też psychologiczny, bo w Europie jesteśmy bardziej stabilni i przyzwyczajeni dla naszego środowiska – dodał Zbigniew Wojciech Okoński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj