Gigantyczne zadłużenie w budownictwie. „To negatywny efekt większych pieniędzy na inwestycje”

Jak wynika z raportu Rzeczpospolitej, firmy budowlane toną w długach. Zadłużenie w budownictwie wynosi 2,5 mld złotych, z czego 10 procent to wzajemne zobowiązania branży, tak podaje Krajowy Rejestr Długów.

Gośćmi Jacka Naliwajka w audycji Ludzie i Pieniądze byli: Marcin Nowicki – Centrum Myśli Strategicznych i Piotr Górski – Gdańskie Młyny.

– Widać ewidentnie, że mamy do czynienia już od dłuższego czasu z takim przegrzaniem w tym sektorze. Wynika to z tego, że i pieniędzy na inwestycje jest więcej – unijne, prywatne… To wszystko powoduje, że z jednej strony tych inwestycji jest coraz więcej, ale to ma też negatywne konsekwencje. Mianowicie brakuje pracy, podwykonawcy muszą dużo ciężej i szybciej pracować. Każdy, kto był parę razy na jakiejkolwiek budowie, widzi, że w tej chwili pracują obcokrajowcy, głównie Ukraińcy, Białorusini. Brak rąk do pracy i ludzi wykwalifikowanych powoduje, że zaczynają się problemy nie tylko z płatnościami, ale i z jakością – mówił Marcin Nowicki.

– Trzeba pamiętać o tym, że budownictwo to jest specyficzna sfera gospodarki, gdzie cykl od początku do końca jest bardzo długi. W zależności od inwestycji to są cykle rzędu miesięcy, a czasami i lat. Jeśli ktoś rozpoczął inwestycję rok lub dwa lata temu, zaczął ją w zupełnie innych warunkach. Jeżeli nie antycypował tych wszystkich zmian, które nastąpiły bardzo wyraziście w tym roku, to dzisiaj takiej firmy w sposób naturalny mają kosmiczne problemy, a na ich końcu są właśnie problemy finansowe związane z ich płynnością – dodał Piotr Górski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj