Polska osiągnęła połowę europejskiej siły nabywczej – podają statystyki. Przeciętny Polak od przeciętnego Europejczyka może kupić o połowę mniej i to nadal nie jest dobry wskaźnik. W samym kraju mamy duże różnice między poszczególnymi regionami. 131 powiatów jest poniżej polskiej średniej. Warszawa niemal osiąga unijną średnią, a najbiedniejszy powiat to powiat przysuski, ok. 80 km od Warszawy. Jakie mogą być skutki takich różnic, czy migracje będą się pogłębiać?
– Gośćmi audycji Ludzie i pieniądze byli Maciej Goniszewski z Uniwersyteckiego Radia Mors i Sławomir Halbryt z Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza i firmy Sescom.
– To nie jest tak, że dlatego, że w jakimś powiecie siła nabywcza jest niższa, ludzie będą się przeprowadzać tam, gdzie jest wyższa. Na to, że siła jest wysoka lub niska składa się wiele czynników. Duży wpływ ma to, ile bogatych ludzi mieszka w danym mieście czy gminie. To oni podwyższają średnią – mówił Maciej Goniszewski.
– Myślę, że będą skutki demograficzne tego rozwarstwienia i pewnie cały czas się dzieją. Pokolenia się zmieniają i myślę, że młode pokolenia niechętnie akceptują tę różnicę. Wydaje mi się jednak, że statystyki trzeba też umieć czytać. Musimy pamiętać, że koszty życia w Europie Zachodniej są dużo wyższe. W związku z tym pojawia się pytanie, ile za roczny dochód jesteśmy w stanie nabyć dóbr na lokalnym rynku. Tak jak niektóre ceny w Polsce i Europie są podobne, tak mimo wszystko – koszty życia są dużo niższe – dodał Sławomir Halbryt.