Program przewiduje, że matki, które urodziły i wychowały przynajmniej czworo dzieci oraz nie wypracowały sobie emerytury finansowanej z systemu ubezpieczenia społecznego, będą miały prawo do minimalnej emerytury. O świadczenie będą się mogli ubiegać także ojcowie, którzy wychowali co najmniej czwórkę dzieci, w razie śmierci matki bądź porzucenia przez nią dzieci. Jakie będą skutki tego nowego prawa?
Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i pieniądze w Radiu Gdańsk byli Małgorzata Gwozdz, dyrektor Personalny Olivia Business Centre oraz Jacek Skarbek, prezes Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.
– To, że państwo w ogóle interesuje się tym tematem wsparcia matek, to bardzo dobry trend. Pozostają jednak wątpliwości, dotyczące tego wyboru: czwórka czy trójka, czy piątka. Tego typu inicjatywy zbierają opinie takie, że zachęcają ludzi, żeby zorganizować swoje życie w ten sposób, by korzystać z tych udogodnień, a nie aktywizują i promują rozwoju zawodowego kobiet – powiedziała Małgorzata Gwozdz.
– Z jednej strony należałoby to rozwiązanie poprzeć, ale z drugiej brakuje wyjaśnienia, dlaczego akurat od czterech dzieci. Poza tym jest przepis kodeksu rodzinnego, który mówi, że w razie niedostatku rodzic ma prawo domagać się alimentacji od dzieci. Skoro jest ich czwórka, to dlaczego mieliby się oni nie zrzucić na to, by wesprzeć rodzica na emeryturze? – pytał Jacek Skarbek.
[play}dok2/lip_31012019.mp3″]