Procesory Intel Core wszystkich generacji z usterką, której nie można naprawić. Mają lukę, która pozwala na wykradzenie danych użytkowników – donoszą amerykańscy i niemieccy eksperci. Co stanie się z firmą Intel, jeśli te dane się potwierdzą i jak komplikacje wpłyną na bezpieczeństwo użytkowników?
Gośćmi Iwony Wysockiej byli Bolesław Drapella, założyciel SaunaGrow oraz Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk.
– Bezpieczeństwo w sieci zależy od szeregu czynników. Procesor w urządzeniu jest jednym z nich. Jeżeli każda firma odpowiednio zadba na etapie zabezpieczenia danych, szyfrowania, dostępu do swoich serwerów, to ten mankament można zminimalizować. Jestem bardzo nieufny wobec takich sensacyjnych doniesień. Zastanawiam się, czy jakaś grupa inżynierów za chwilę nie wyskoczy z jakimś projektem naprawiania tych procesorów. Na podstawie tych raportów nie tworzyłbym żadnego czarnego scenariusza – stwierdził Artur Kiełbasiński.
– Dziwi mnie to, że w momencie opublikowania tych informacji, nie było żadnej odpowiedzi ze strony Intela. Firma musiała o tym wiedzieć i miała czas, by się przygotować. Jeśli to nie byłoby nic poważnego, to służby PR-owe powinny to zakomunikować albo przynajmniej powiedzieć, co będzie zrobione w tej sprawie. Rzeczywiście, na bezpieczeństwo składa się wiele elementów, ale w momencie, kiedy kwestia dotyczy sprzętu, a nie oprogramowania, rodzi to większe trudności – zauważył Bolesław Drapella.