Rosja planuje wielkie inwestycje w swojej części Mierzei Wiślanej, która po przekopie stanie się wyspą. Będzie tam hotel ze SPA, ekologiczny camping, aquapark, delfinarium i przystań jachtowa. Planowane są też inwestycje w infrastrukturę drogową i otwarcie przejścia granicznego z Polską. To ciekawy i dość nagły ruch Rosjan, którzy starali się dotąd zablokować przekop Mierzei. Jak interpretować rosyjskie inwestycje i jaki mogą mieć one wpływ na wszystko, co dzieje się wokół przekopu?
Gośćmi Iwony Wysockiej byli Maciej Goniszewski z uniwersyteckiego radia MORS oraz Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk.
– Nie jestem przesiąknięty antyrosyjską propagandą, ale uważam, że to PR-owe działanie Rosjan, pokazujące, że Polacy chcą coś zniszczyć, coś przekopać, a to będzie nasz raj turystyczny. Rosja miała 60 lat na turystyczne zagospodarowanie tego terenu. Jeżeli decyduje się na to teraz, to może być to spowodowane jedną z dwóch rzeczy. Albo jest to tym, że Rosjanie chcą pokazać, jacy są świetni, albo polski przekop przez Mierzeję Wiślaną na tyle podnosi atrakcyjność tego terenu, że nawet nasi sąsiedzi zdecydowali się ulokować tam swoje ośrodki i hotele – stwierdził się Artur Kiełbasiński.
– Niezależnie od intencji, pomysł zagospodarowania turystycznego Mierzei Wiślanej bardzo mi się podoba. Dotąd to była bardzo skrywana część Rosji. Była bardzo blisko, ale tak naprawdę bardzo daleko od nas. Pomysł, żeby na Mierzei Wiślanej stworzyć przejście graniczne, jest znakomity. Powinno ono pojawić się tam już dawno temu. Jeśli Rosjanie zadeklarowali teraz, że chcą to zrobić, przyjmijmy to jako dobrą monetę. Jeśli faktycznie aktywują turystycznie swoją część Mierzei Wiślanej, to będzie to miało oddziaływanie również na polską stronę i tu również zwiększy się ruch turystyczny – stwierdził Maciej Goniszewski.