Eksperci zespołu doradców gospodarczych Tor w raporcie zaprezentowanym podczas 11. Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach doszli do wniosku, że połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos będzie korzystne dla obu firm. Planowana na koniec tego roku fuzja Orlenu i Lotosu pozwoli na osiągnięcie korzyści w czterech kluczowych obszarach – wspólne inwestycje, zwiększenie efektywności, osiągnięcie oszczędności zakupowych, zmniejszenie ogólnych kosztów. Ja wpłynie to na pracowników, ceny paliw i regiony, w którym do tej pory działały? Po co łączyć obydwie firmy? Gośćmi Iwony Wysockiej byli Andrzej Szczęśniak (ekspert branżowy), Robert Śleszyński (PKN Orlen S.A., dyrektor Biura Inwestycji Kapitałowych PKN ORLEN S.A), Waldemar Stawski (PŻM, Gdański Klub Biznesu).
– Chodzi o sprawniejsze działanie. Obie firmy będą wtedy odporniejsze na to, co nazywamy otoczeniem rynkowym, które jest globalne, regionalne i dopiero na końcu nasze, polskie. Warto przypomnieć, że kilka lat temu były takie sytuacje, że mała firma ledwo radziła sobie na rozbujanym rynku. Rynek paliw jest zjawiskiem globalnym. Mamy bardzo duże wahania, bo ropa potrafi kosztować 145 dolarów, a potem 29 dolarów. To cios, którego mała firma może nie przeżyć. Z drugiej strony mamy rynek paliw, gdzie marże dramatycznie się zmieniają. W takich warunkach małe przedsiębiorstwa wypadają z gry. Można tego uniknąć właśnie przez połączenia. Są wtedy bardziej konkurencyjne i udaje im się przetrwać – zauważa Andrzej Szczęśniak.
TRZEBA DZIAŁAĆ GLOBALNIE
– Jak popatrzymy dzisiaj na globalne rynki, to widzimy, co się wydarzyło. I to nie są pojedyncze przypadki. Również jak spojrzymy na lokalnych konkurentów, to mamy dużo przykładów łączenia się tego typu podmiotów. Robiły głównie po to, żeby przetrwać. Jest to też szansa na dużo lepsze konkurowanie zarówno na rynku globalnym, jak i regionalnym. Daje to również dodatkowe możliwości rozwoju. Perspektywa europejska jest na tyle znacząca, że jest tutaj dużo graczy, którzy podobnie procesy fuzji mają już za sobą. […] W tym momencie mamy w Polsce dwa koncerny jednego właściciela, które konkurują ze sobą i dodatkowo muszą rywalizować z graczami, którzy agresywnie wchodzą na rynek. W interesie tych firm powinno więc być to, żeby połączyć swoje siły – uważa Robert Śleszyński.
CENY POWINNY BYĆ NIŻSZE
– Koncepcja nie będzie w żaden sposób uderzać w region pomorski. Jest to szansa na rozwój obecnej Grupy Lotos. W żadnym wypadku nie jest po przejęcie i likwidacja tej spółki. Jest dużo obaw w zakresie cen dla odbiorcy końcowego. Według mojej opinii ta cena może być niższa, a nie wyższa, ponieważ koszty produkcji i nakłady inwestycyjne powinny być wówczas bardziej optymalne dla całej grupy. Wydaje mi się zatem, że obawy są nie usprawiedliwione – twierdzi Waldemar Stawski.