10 tysięcy złotych na rękę na głowę w rodzinie – to granica, od której zaczyna się bogactwo w opinii badanych przez CBOS. Znacząca część respondentów ocenia, że bogactwo jest w naszym kraju stosunkowo częste, jednak właściwie nikt z badanych nie uważa się za osobę naprawdę bogatą. Jak to jest z naszą zamożnością? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej: Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk i Maciej Wośko, redaktor naczelny Gazety Bankowej. – Bycie bogatym to pojęcie bardzo subiektywne. Podoba mi się taka żartobliwa definicja: jeżeli umiesz policzyć, ile masz pieniędzy, to znaczy, że nie jesteś bogaty. Bogactwo wiąże się z tym, ze jest bardzo zmienne. Jeżeli ktoś ma firmę, akcje i różne składniki majątku, to trudno powiedzieć, czy ma „x” pieniędzy, czy „x+20 milionów”. To wszystko opiera się na szacunkach. Zwracam też uwagę, że jeszcze kiedyś definicją zamożności było 7 tysięcy złotych netto na rodzinę, a nie 10 tysięcy na głowę. Teraz są to już poważne pieniądze do dyspozycji. Liczy się jednak nie tylko ilość gotówki, którą dysponujemy, a cała wartość majątku, choćby nieruchomości. Dla mnie to kluczowe – podkreślał Artur Kiełbasiński.