Według nowej Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób, wypalenie zawodowe można diagnozować. Uznano je za syndrom zawodowy związany z bezrobociem i zatrudnieniem. Od początku 2022 roku będzie można otrzymać na nie zwolnienie. Czy wypalenie zawodowe jest dziś dużym problemem w Polsce?
Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i Pieniądze byli Joanna Bojarska-Buchcic z HR Solutions oraz Stanisław Szultka, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.
– O tym się nie mówi, ale problem jest ogromny. Chodzi o zarządzanie ludźmi w znaczeniu ich efektywności i jakości tej pracy. Polacy pracują bardzo dużo. Według raportu Human Power – 75 procent naszych liderów pracuje ponad 12 godzin dziennie bez płatnych nadgodzin. Ludzie stają się wypaleni zawodowo, są pozbawieni energii. Nie są w stanie być efektywni na co dzień. To przekłada się nie tylko na życie zawodowe, ale również prywatne, bo często cierpią na tym rodziny – mówiła Joanna Bojarska-Buchcic.
– Na przestrzeni ostatnich 20 lat wiele się zmieniło w zakresie pracy, jak pracujemy, ile pracujemy, w jakim miejscu, a także w jakich formach jesteśmy zatrudniani. Ta niepewność wpływa na ludzi. Ponadto teraz liczy się, jak ludzie są zmotywowani, kreatywni i efektywni w pracy, a nie, ile formalnie przepracują godzin. Jeżeli dodatkowo są wypaleni zawodowo, to ma to duże większe konsekwencje niż u kogoś, kto pracuje fizycznie. Znaczenie wypalenia zawodowego na pewno będzie rosło – dodał Stanisław Szultka.