Zarobki rosną, ale wolniej, niż się spodziewano. Przeciętne wynagrodzenie wzrosło we wrześniu o 6,6 proc. wobec wzrostu rok do roku w sierpniu o 6,8 proc. To wynik niższy od średnich oczekiwań rynkowych na poziomie ponad 7 proc. rok do roku. Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło we wrześniu o 2,6 proc. wobec takiego samego wzrostu w poprzednim miesiącu i zgodnie ze średnimi oczekiwaniami rynkowymi. O czym to świadczy, pytała ekspertów Iwona Wysocka w audycji Ludzie i Pieniądze.
Gośćmi Radia Gdańsk byli Dariusz Wieczorek, prezes HCS Polska i wykładowca akademicki i Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk.
– Zarobki wzrosły 6,6 proc., a my jesteśmy niezadowoleni. To pokazuje tak naprawdę, w jakiej rzeczywistości gospodarczej jest cały czas byliśmy. No i rodzi się pytanie, czy nadal w tej optymistycznej rzeczywistości jesteśmy. Od kilku miesięcy mówi się coraz więcej o spowolnieniu w Europie zachodniej. Niemiecki przemysł spowolnił te wskaźniki wyprzedające koniunkturę. I jak się wydaje, echa tego kryzysu powoli docierają do Polski. Na szczęście w dużej mierze nasza gospodarka jest uodporniona na to, co się dzieje – mówił Artur Kiełbasiński. – Jeżeli zarobki rosną o 6,6 proc., to cały czas się cieszmy. To jest świetny wynik, znacznie ponad inflację.
Dariusz Wieczorek odniósł się do wskaźników gospodarczych. – One składają się z bardzo wielu różnych czynników. Tutaj mamy Stany Zjednoczone, Unię Europejską. Rzeczywiście zagrożenia dla naszej gospodarki mają miejsce poza naszymi granicami. I są w bardzo umiarkowanym stopniu kontrolowalne. Zgadzam się, że 6,6 proc. wzrostu wynagrodzeń to wskaźnik bardzo dobry. A co do oczekiwań, analitycy czasami się mylą – mówił. – Jeżeli w tym momencie przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Polsce wynosi prawie 5,1 tys. zł brutto, a 10 lat temu wynosiło ok. 3 tys. brutto, to wykonujemy gigantyczny skok jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. To coś niezwykłego.