Jak branża morska radzi sobie w czasie koronawirusa? Czy nowa sytuacja wpływa na rynek paliw? Czy grożą nam niedobory żywności? O tym wszystkim w audycji Ludzie i Pieniądze Artur Kiełbasiński rozmawiał z prof. Markiem Grzybowskim, szefem Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego, oraz Sławomirem Niecko, prezesem Pomorskiego Centrum Hurtowego Rënk.
– Sytuacja jest nietypowa. Doszło do tego, że trzeba było w portach i stoczniach tak pogrupować ludzi, żeby oni pracowali bez nadmiernych kontaktów, a jednocześnie, żeby produkcja się toczyła. Produkcja idzie do przodu, natomiast wprowadzono nowe rozwiązania, które są wymuszone, ale w rzeczywistości się sprawdzają. Np. całe siłownie na statkach mogą być kontrolowane zdalnie. Nie wszyscy muszą być w stoczni, gdy coś się na statku uruchamia, skoro wszystko podłączone jest do komputerów – powiedział prof. Marek Grzybowski.
Szef Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego przyznał też, że obniżka cen ropy już wpłynęła na rynek żeglugi. – Operatorzy dużych zbiornikowców i ci, którzy posiadają duże zbiorniki rozmieszczone wokół portów, zaczęli zarabiać na tym, że kupowali ropę, kiedy była tania i teraz czekają na wzrost cen ropy, ponieważ wszystkie podmioty, które uczestniczyły w negocjacjach, zapowiadały, że ona wzrośnie. Musimy mieć świadomość, że umowy podpisują rządy, ale rynkiem rządzą duże prywatne korporacje i one są zawsze bardziej elastyczne niż decydenci na szczeblach nawet największych państw – powiedział prof. Marek Grzybowski.
Obawy dotyczące dostępu do żywności rozwiał prezes Pomorskiego Centrum Hurtowego Rënk. – Transport żywności odbywa się na bieżąco. W dzisiejszych czasach większym problemem będzie susza, która nas czeka. Nie było śniegu, przez co brakuje wody w glebie, dlatego na pewno pojawią się problemy. Owoce i warzywa będą, ale nie spodziewajmy się 100-procentowej wydajności. Na Pomorzu rolnicy mają akurat dobre systemy nawadniające, więc warzyw i owoców nie zabraknie. Ale w innych rejonach Polski będzie gorzej.
Nieciekawie przedstawia się z kolei sytuacja w branży kwiatów ciętych. – Zamknięcie kwiaciarni spowodowało, że bardzo dużo firm zajmujących się u nas hurtową sprzedażą kwiatów pozamykało swoje boksy. Około 70 proc. tego działu gospodarki jest zamknięte. Regres będzie długotrwały. Kto teraz kupuje kwiaty? Część handlujących musiała zutylizować bardzo dużo towaru – powiedział Sławomir Niecko.