Fuzja Orlenu z Lotosem. „Musimy dążyć do tego, żeby nie powstała sytuacja monopolistyczna”

Komisja Europejska poinformowała we wtorek, że zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Uzależniono to jednak od pełnego wywiązania się ze zobowiązań przedstawionych przez Orlen. Chodzi m.in. o sprzedaż 30 proc. udziałów rafinerii Lotos i 80 proc. stacji tej sieci. Wpływ fuzji na polską gospodarkę z perspektywy lądu i morza komentowali prof. Dariusz Tłoczyński, ekspert z Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego oraz Piotr Stareńczak, portalmorski.pl.

– Lotos to największe przedsiębiorstwo na Pomorzu, zatrudniające największą liczbę osób. Fuzja stwarza możliwości rozwoju, ale i zagrożenia. Pojawiają się wątpliwości chociażby o to, czy centrala Lotosu zostanie przeniesiona. Musimy dążyć do tego, żeby nie powstała sytuacja monopolistyczna, bo to się może wiązać dla nas, jako konsumentów, z podwyżką cen. Trzeba dążyć do tego, żeby to był jak najbardziej konkurencyjny rynek – ocenił prof. Dariusz Tłoczyński.

O wpływie fuzji na rynek paliw żeglugowych mówił Piotrem Stareńczak. Artur Kiełbasiński dopytywał, czy kontenerowce przypływające do Gdańska, które są tankowane pod Królewcem, mogłyby tankować w polskich portach.

– Skoro dotychczas Orlen nic nie zaproponował, to nie wiadomo, czy ta synergia pozwoli na jakieś inwestycje. Rynek paliw żeglugowych jest hermetyczny. Mało się o nim słyszy, ciężko zdobyć jakieś informacje, choćby statystyczne. Przez to ciężko prowadzić obserwacje – odpowiadał Piotr Stareńczak.

– Orlen ma flotę zbiornikowców bunkrowych, ale trzeba przyznać, że na przestrzeni ostatnich lat ta flota zmalała, nie widać odbudowy i odnowy floty. Lotos posiada własną jedną barkę i dostarcza paliwa jedynie w portach Trójmiasta. Nie wiadomo, czy połączenie tych sił da nową jakość – dodawał.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj