Co dalej z frankowiczami, po których stronie stanął Sąd Najwyższy? „Procesy to balansowanie na granicy”

Jak stanowisko Sądu Najwyższego, który stanął po stronie frankowiczów, wpłynie na rozliczanie wzajemnych roszczeń kredytobiorców i banków? Czego można oczekiwać w tej sprawie po 25 marca? M.in. na te pytania odpowiedzieli goście audycji „Ludzie i Pieniądze” – Rafał Dadej, prezes Ambition Group oraz Piotr Urbańczyk, prezes BEST TFI.

Program prowadziła Iwona Wysocka.

We wtorek SN uznał, że wzajemne roszczenia banków i frankowiczów w rozliczeniach sądy powinny rozpatrywać oddzielnie. Wskazał również, że po usunięciu klauzul niedozwolonych, wiążących kredyt z obcą walutą, taką umowę należy uznać za nieważną, a postulaty stron rozpatrywać osobno.

– Orzeczenie jest wydaniem opinii w sprawie, nie jest wiążące nawet dla sądów. Bardziej zobowiązujące postanowienie będzie miało miejsce 25 marca. To może wskazać, jaka będzie linia orzecznictwa z punktu widzenia obu stron: i kredytobiorców i banków. Zauważamy również wyraźny sygnał, że bank musi wystąpić z konkretnymi ofertami dla osób, której mają kredyty we frankach, bo jeżeli linia orzecznictwa się ustabilizuje i będzie niekorzystna dla placówek bankowych, to wystąpienie z propozycją ugodową może być dobrym rozwiązaniem. Kredytobiorcy muszą wziąć pod uwagę, że rozstrzygnięcia sądowe trwają długo – wyjaśnił Piotr Urbańczyk.

– Póki co wygranymi są kancelarie, które zajmują się sprawami frankowiczów. W momencie, kiedy wstępujemy na drogą sądową, liczymy się z trwającym kilka lat procesem. To, że w pierwszej instancji wyrok będzie dla nas korzystny nie oznacza jeszcze, że bank podda się i nie będzie bronił swoich praw. Te procesy będą bardzo długo trwały, a dla wielu frankowiczów to oznacza nie tylko spłacanie wyższych rat, ale również balansowanie na granicy wytrzymałości. Dla niektórych są to raty dwa razy wyższe, niż najpierw zakładali. Różnice w kwotach bywają ogromne – dodał Rafał Dadej.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj