Tąpnięcie na rynku pracy tymczasowej. Komentatorzy: to kwestia niepewności i lockdownu w pewnych branżach

Pandemia dała się we znaki rynkowi pracy tymczasowej. Jak wynika z najnowszego raportu Polskiego Forum HR, o prawie 18 proc. spadły obroty w tym segmencie. Jak to wpływa na cały sektor? M.in. o tym rozmawiała Iwona Wysocka z gośćmi audycji „Ludzie i Pieniądze” – Robertem Raszczykiem, dyrektorem Brands Polska oraz Arturem Kiełbasińskim z Radia Gdańsk. 

– Rynek pracy tymczasowej dotyczy pewnych specyficznych działów gospodarki. Niejednokrotnie tych, które obecnie są zamknięte, np. branży eventowej. Myślę, że to, jak wygląda aktywność gospodarcza, gdzie jest lockdown, a gdzie swoboda, decyduje o tym, jaka jest forma zatrudnienia pracowników. Uważam, że dane Eurostatu o niskim bezrobociu globalnie pokazującym rynek pracy są znacznie ważniejsze. To czynnik, który ukazuje kondycję całej gospodarki – stwierdził Artur Kiełbasiński.

– Tąpnięcie pokazuje przede wszystkim to, co działo się w minionym roku. Była bardzo duża niepewność przedsiębiorców, która spowodowała, że zapotrzebowanie na zatrudnionych tymczasowo zmalała. Musimy pamiętać, że od dłuższego już czasu mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Największe zmiany, tąpnięcia, miały miejsce w pierwszym i drugim kwartale ubiegłego roku, od trzeciego zaczęliśmy widzieć pewną stabilność. Pracodawcy ochłonęli i przyzwyczaili się do sytuacji. Każdy z nas woli znaleźć pracę stałą – wskazał Robert Raszczyk.

Dziewięć krajów wezwało Komisję Europejską do ustalenia konkretnej daty, po której sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi na terytorium Unii Europejskiej będzie zakazana. Również do tego odnieśli się goście audycji.

– Kiedy UE ogłosiła, że „przesiadamy się” z telefonów analogowych na smartfony? Otóż nigdy. One wygrały, ponieważ są lepsze i bardziej korzystne cenowo. Jeśli ktoś oczekuje, że wprowadzimy datę, to oznacza, że nie wygrywają na rynku z różnych powodów – wyjaśnił Artur Kiełbasiński.

– Termin może być wyznaczony, ponieważ należałoby pomyśleć, czym to jest podyktowane. Rynek reguluje się sam, podaż i popyt kreowane są poprzez to, czy coś jest dobre, czy się sprzedaje. Cena również kształtuje się zgodnie z zainteresowaniem produktem. To będzie trudna walka. Chodzi również o ekologię – podsumował Robert Raszczyk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj