Coraz więcej informacji przecieka do mediów na temat zapowiadanego przez rząd projektu społeczno-gospodarczego określanego mianem „Nowego Polskiego Ładu”. Jeśli doniesienia dziennikarzy się sprawdzą, to jakie mogłyby być skutki wprowadzenia proponowanych zmian? M.in. o tym Iwona Wysocka rozmawiała w audycji „Ludzie i pieniądze” z Markiem Trojanowiczem z BrainScan.ai oraz Arturem Kiełbasińskim z Radia Gdańsk.
– Jak zwykle są plusy i minusy Do plusów zdecydowanie zaliczyłbym podniesienie progu podatkowego, który od kilkunastu lat się nie zmieniał. To odczytuję bardzo pozytywnie. W programie jest też kilka negatywnych rzeczy, np. to, że bardzo ucierpią wszystkie działalności gospodarcze. To znaczy zwiększą się opłaty ubezpieczenia zdrowotnego, bo one mają być proporcjonalne w stosunku do dochodu. A jak się przekonaliśmy podczas pandemii, gospodarka w dużej mierze bazuje na małych i średnich przedsiębiorstwach, a dużą częścią tych firm są ludzie, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Uczulałbym wszystkich tych, którzy chcą wprowadzić ten program, żeby jednak nie ganić ludzi, którzy zazwyczaj ciężko się uczyli, kończąc studia, później ciężko pracowali i prowadząc działalności gospodarcze, teraz dużo zarabiają. Nie chciałbym, żeby narracja szła w taką stronę: wy się uczyliście, dużo zarabiacie, to będziecie dużo płacić, a tym, którzy się mniej uczyli i mają trochę gorszą pracę, my pomożemy – powiedział Marek Trojanowicz.
– Kwota wolna od podatku to jest bardzo ważna zmiana. Byliśmy przez wiele lat w sytuacji, gdy ludzie, którzy tak naprawdę zarabiają pensję minimalną i żyją biednie, i tak muszą płacić podatek. To, co mi się bardzo podoba, to wszystkie kwestie związane z budownictwem mieszkaniowym. W Polsce doszło do pewnego wypaczenia. Mieszkania na rynku są bardzo drogie. Kiedy patrzymy na dane Eurostatu, pod względem liczby pomieszczeń na osobę Polska jest na szarym końcu wszelkich europejskich statystyk. Jeżeli byłaby szansa na racjonalnie prowadzone budownictwo społeczne, to z punktu widzenia gospodarki byłby dobry impuls rozwojowy, ale też demograficzny, bo czasami polskie rodziny nie chcą mieć więcej dzieci, bojąc się o swoje warunki mieszkaniowe. Natomiast zgadzam się z przedmówcą, że kwestia sposobu odliczenia składki zdrowotnej to coś, co będzie elektryzować. Jeśli to miałoby się zmienić, a jeszcze w niektórych działalnościach gospodarczych wiązałoby się ze wzrostem kosztów, to będzie to realny problem – ocenił Artur Kiełbasiński.