Z danych Eurostatu za 2019 rok wynika, że z rodzicami w naszym kraju mieszka 49 proc. osób młodych, pracujących na etat. Według ekspertów w ubiegłym roku sytuacja mogła się jeszcze pogorszyć. Dlaczego tak się dzieje? O tym w programie „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności”, i Robertem Raszczykiem, dyrektorem Brands Polska.
– Są dwa powody. Po pierwsze, jest to wprost proporcjonalne do sytuacji na rynku pracy. Im ona jest lepsza, tym więcej jest dobrych, stabilnych miejsc pracy, które dają dostęp do usług bankowych. Bo młodzi ludzie bardzo często są obdarzeni, zazwyczaj nie ze swojej woli, elastycznymi formami zatrudnienia. Dla banków taki człowiek nie istnieje, więc możliwość uzyskania kredytu, żeby kupić mieszkanie, jest niewielka. Tak więc im więcej stabilnych miejsc pracy, tym ta sytuacja się wprost proporcjonalnie poprawia. Ale jest jeszcze druga rzecz i nie wolno jej bagatelizować. Chodzi o mentalność, wygodnictwo. Bardzo wielu młodym ludziom dobrze jest z rodzicami, tanio. Zamiast dorabiać się i płacić kredyt za mieszkanie, mogą z przyjaciółmi wyjeżdżać na wakacje i realizować się w swoich pasjach – ocenił Marek Lewandowski.
– Dużym kłopotem na pewno jest brak stabilności i to, że od ponad roku znajdujemy się w sytuacji pandemicznej. To na pewno powoduje wycofanie się młodych osób z dążenia do samodzielnego mieszkania. Aczkolwiek z drugiej strony warto pamiętać o tym, że ceny mieszkań nieustannie rosną, czyli popyt nie ustaje, a BIG informował, że w marcu Polacy złożyli w bankach najwięcej od dekady wniosków o udzielenie kredytu hipotecznego. Z jednej strony widzimy więc, że młodzi ludzie pozostają w domach, a z drugiej wniosków o kredyt jest bardzo dużo, również na kwoty, które są historycznie wysokie. Pamiętajmy też, że rząd niedawno wspominał o nowym pomyśle, czyli mieszkaniach z gwarancjami rządowymi na wkład własny i mówi się tutaj nawet o kwotach do 100 tysięcy złotych – zauważył Robert Raszczyk.