Bruksela chce opodatkować paliwo lotnicze już od 2023 roku, tymczasem Komisja Europejska nie ukrywa, że taka decyzja wpłynie znacząco na ceny biletów lotniczych. Wprowadzenie dodatkowych opłat ma wpłynąć na zmniejszenie popytu na latanie, czego skutkiem z kolei ma być zmniejszenie emisji CO2. Między innymi o te kwestie Tomasz Klinger pytał swoich gości – prof. Dariusza Tłoczyńskiego z Uniwersytetu Gdańskiego i Krzysztofa Zdanowskiego, prezesa Summa Linguae – w programie „Ludzie i Pieniądze”.
Branża lotnicza przez pandemię i wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu się poniosła ogromne straty. Eksperci uważają, że podwyżka cen biletów lotniczych w niedalekiej przyszłości jest przesądzona. Dodatkowe opodatkowanie paliwa lotniczego spowoduje, że bilety będą jeszcze droższe.
– Obawa i restrykcje wprowadzane w związku z pandemią już spowodowały, że mniej latamy. Z jednej strony chcielibyśmy latać więcej, z drugiej – jest pewna świadomość związana z zarządzaniem środowiskiem. Coraz częściej mówi się o wprowadzeniu pewnych zasad, które spowodują, że transport lotniczy będzie bardziej ekologiczny. Istnieje uzasadniona obawa, co będzie za kilka lat, gdy nowy podatek będzie wprowadzony. Ceny biletów na pewno wzrosną, ale dziś trudno dywagować, o ile konkretnie – wyjaśniał Dariusz Tłoczyński.
Drugim z tematów audycji było coraz powszechniejsze wprowadzanie przez banki opłat i prowizji od podstawowych usług. Wciąż znikają z rynku oferty na prowadzenie darmowych kont osobistych.
– Banki dostosowują się do sytuacji, jaką mamy w polskiej gospodarce. Mam na myśli bardzo preferencyjne oprocentowanie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Te stopy zbliżyły się do poziomu zerowego. Inflacja, której każdy z nas doświadcza w codziennym życiu, według Głównego Urzędu Statystycznego wynosi 3,6 proc., a według innych ośrodków eksperckich ponad 6 proc. Paliwa podrożały o 15 proc., śmieci o 30 proc., energia o 10 proc. Banki muszą na to natychmiast reagować oprocentowaniem depozytów i oprocentowaniem kredytów. Pieniądze trzymane w bankach co miesiąc realnie tracą na wartości. Dla banków nie jest to nic innego, jak rachunek ekonomiczny, biznesowy. Skoro nie mogą zarabiać na tradycyjnej bankowości, proponują nam szereg rozmaitych usług, jak np. księgowość dla mikrofirm, ubezpieczenia, itp. Zaczęły szukać dochodów pozaodsetkowych, polegających na pobieraniu od nas opłat i różnego rodzaju prowizji – tłumaczył Krzysztof Zdanowski.