Kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2 ma być gotowy bardzo szybko, bo już 12 września. Dwunitkowa magistrala z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie ma transportować 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Budowie rosyjsko-niemieckiego sprzeciwiały i wciąż sprzeciwiają się Polska, Ukraina, państwa bałtyckie, jak również Stany Zjednoczone. Krytycy Nord Stream 2 argumentują, że projekt ten zwiększy zależność Europy od rosyjskiego gazu i rozszerzy wpływ Kremla na politykę europejską. Ale jak wpłynie na polską gospodarkę?
Na ten temat dyskutowali w audycji gospodarczej „Ludzie i Pieniądze” goście Iwony Wysockiej, którymi byli prof. Marek Grzybowski, prezes Polskiego Klastra Morskiego oraz dr Dariusz Wieczorek, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego, prezes HCS Polska.
– Gazociąg już jest i wiemy, że będzie dostarczać ten gaz. Uważam, że należy rozbudować terminal LNG w Świnoujściu i wykorzystać jego pozycję tak, aby za jego pomocą umożliwić dostarczanie gazu do innych portów gazowych w regionie Morza Bałtyckiego. Powinniśmy też zbudować terminal pływający na Zatoce Gdańskiej, z którego – gdyby osiągnąć parametry podobne, jak są w innych podobnych terminalach – to łącznie z terminalem gazowym w Świnoujściu byśmy mieli zabezpieczenie dostaw gazu na takim samym poziomie, jak w tej chwili odbieramy z Rosji – argumentował Marek Grzybowski.
– Polska ma szansę stać się takim hubem, czyli krajem tranzytującym i handlującym nieswoim gazem, jakim teraz stają się Niemcy. Takie w każdym razie są założenia tego projektu. Niemcy już niedługo będą mieć za dużo gazu, więcej niż będą potrzebowali. Jak to wpłynie na polską gospodarkę? W bardzo krótkim czasie nie wpłynie. Mamy cały czas aktywny kontrakt z Gazpromem, ważny do końca 2022 roku. Trwa wyścig z czasem, aby ukończyć Baltic Pipe. Przypomnę, że przez ten rurociąg, który z Danii po dnie Bałtyku do Polski dostarczać około 10 mld metrów sześciennych gazu. To więcej niż połowa naszego krajowego zapotrzebowania. W tym momencie gazociąg w Świnoujściu ma przepustowość 5 mld metrów sześć., po rozbudowie to będzie 7,5. Czyli na chwilę obecną Polska byłaby zabezpieczona i my byśmy tego rosyjskiego gazu, sprzedawanego czy to przez Rosję, czy przez Niemcy, po prostu nie potrzebowali. Kolejne inwestycje dadzą nam jeszcze większą elastyczność i myślę, że są one wskazane i słuszne – stwierdził Dariusz Wieczorek.
Prowadząca program i jej goście zastanawiali się także na antenie Radia Gdańsk, czy i na ile przyspieszy u nas rozwój alternatywnych technologii związanych z energetyką, jak np. farm wiatrowych.