Premier i prezes NBP zapowiadają walkę z inflacją. Eksperci dyskutują o prawdopodobieństwie jej wygrania

Premier Mateusz Morawiecki i Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, zapowiadają działania mające sprowadzić inflację do minimalnych poziomów, ale nie kosztem dużego bezrobocia. O możliwych skutkach ich decyzji rozmawiali goście Iwony Wysockiej w audycji „Ludzie i Pieniądze”: Artur Kiełbasiński, redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” oraz Tomasz Rakowski, prezes FNX Group.

Artur Kiełbasiński wyraził sceptycyzm wobec perspektyw zmniejszenia inflacji. – Mam obawę, że to jest bardziej odpowiedź na obawy społeczeństwa. Nikt nie lubi inflacji, boimy się drożyzny, tego, że robiąc zakupy, płacimy coraz więcej. Natomiast mam bardzo złą wiadomość: przy całym szacunku do wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego, rozumiejąc, o czym on mówi i jego intencje, mam jednak głębokie poczucie, że inflacja w Polsce ma charakter przede wszystkim zewnętrzny. Nie tylko w Polsce, w całej Europie – to kwestia cen na rynkach energetycznych. Nawet jeżeli ropa teraz tanieje, to nie wiemy, co wydarzy się na wiosnę. Jeżeli ceny gazu się ustabilizowały, nie wiemy, co zrobią Rosjanie albo inny producent i jakie będą ceny za kilka miesięcy – mówił.

Również Tomasz Rakowski wskazywał na zewnętrzne przyczyny inflacji. – W sensie psychologicznym jesteśmy w czasach popandemicznych, bo realnie wciąż panuje pandemia. Wszystkie przerwane łańcuchy dostaw, odłożony popyt. Z jednej strony teraz zaczynamy ten popyt realizować, ale jesteśmy w dość ciężkim okresie, jeśli chodzi o ceny, bo w okresie przedświątecznym. Z drugiej strony te przerwane łańcuchy dostaw nie pozwoliły na to, żeby dóbr na rynku było tyle, ile trzeba. Natomiast jest jeszcze dość ważny czynnik i myślę, że wystąpienia prezesa NBP w jakiś sposób mają mieć na niego wpływ, a mianowicie to, jak my jako społeczeństwo postrzegamy inflację w czasie. Jeżeli zakładamy, że ceny będą wciąż rosły, że to nie jest zjawisko tymczasowe, to pojawiają się różnego rodzaju decyzje o przyspieszeniu pewnych zakupów albo o kupieniu czegoś na przyszłość, ze strony pracowników może się pojawić presja na to, żeby podnieść wynagrodzenia, z kolei przedsiębiorcy mogą zwiększyć swoje marże, przewidując wzrost kosztów – wyjaśniał.

 

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj