Komisja Europejska prognozuje ponad ośmioprocentowy wzrost wynagrodzeń w Polsce w tym roku. Bardziej mają wzrosnąć płace na Węgrzech i Bułgarii. Na ile to prawdopodobny scenariusz i jakie może on przynieść skutki? Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Cezarym Maciołkiem, prezesem Grupy Progres oraz Krzysztofem Szóstką, prezesem Metal Poland.
– Moim zdaniem to bardzo prawdopodobny scenariusz. Wynika to z przyczyn rynkowych. Brakuje określonych kompetencji i kwalifikacji, rynek pracy jest mocno rozgrzany. Wynagrodzenia pracowników będą rosnąć. To jest też tak, że wzrosty w Polsce nie będą równomierne. Są branże związane z nowymi technologiami, gdzie wzrosty będą sięgać wartości dwucyfrowych. Będą też branże, gdzie te wzrosty będą bliższe uśrednionej wartości około sześciu procent – mówił Cezary Maciołek.
– Dynamika wzrostu wynagrodzenia w ujęciu realnym będzie niższa, bo mamy wysoką inflację. Przedsiębiorcy ponoszą wyższe koszty wytworzenia produktów i usług. Zobaczymy, co przyniesie pierwszy kwartał. Na tę chwilę nie jest on optymistyczny dla nikogo: ani dla przeciętnego obywatela, ani dla przedsiębiorców. Wzrost jest dość dynamiczny, wysoki. Co chwilę odbieram od dostawców informacje o wzroście cen. Pracownicy przyjdą do pracodawców z prośbami o wyższe wynagrodzenia i to będzie się przekładać na wszystkie wskaźniki dookoła. Obyśmy nie wpadli w spiralę – komentował Krzysztof Szóstka.
ua