Płace rosną, ale przegrywają z inflacją. „Duża część firm przygotowuje się do spowolnienia”

Mimo że przeciętne wynagrodzenie wciąż wzrasta, to rośnie wolniej od inflacji. Tymczasem nie widać jeszcze końca podwyżek cen w sklepach. Jak rysuje się przyszłość? Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Krzysztofem Szóstką, prezesem Metal Poland oraz Markiem Theusem, prezesem firmy Mercus.

– Następuje spowolnienie gospodarcze oraz spadek popytu na dobra i usługi. Średnie płace rosną, ale przegrywają z inflacją. Sytuacja jest patowa. Narodowy Bank Polski próbuje podejmować działania, aczkolwiek jako przedsiębiorcy i konsumenci przegrywamy z rosnącymi cenami. Przed nami co najmniej pół roku sytuacji gorszej dla wszystkich. Jeżeli jest wzrost produkcji przemysłowej, to jest to duży plus. Ceny wyhamowują jednak popyt. Każdy zwraca uwagę na cenę, ponieważ produkt finalny jest obarczony wszystkimi kosztami, które są po drodze. To dotyczy wszystkich. W największym stopniu przeciętnego Kowalskiego, bo to on musi wydać pieniądze. My, jako przedsiębiorstwa, robimy wszystko, aby ceny były konkurencyjne. Jest jednak naprawdę ciężko – podkreślał Krzysztof Szóstka.

– Wszystko zależy od kondycji firmy. W dalszym ciągu zapotrzebowanie jest na dużym poziomie, a nie ma nadmiaru pracowników. Różnica między inflacją i średnim wynagrodzeniem obecnie nie jest duża, ale myślę, że w kolejnych miesiącach rozwarstwienie będzie rosnąć na niekorzyść wynagrodzeń. Kończą się możliwości firm, a inflacja może osiągnąć blisko 20 proc. Rynek nie będzie w stanie zaakceptować tak dużych podwyżek. Duże koncerny już zapowiedziały, że ceny niektórych ich produktów wzrosną. To będzie przekładać się na wyższą inflację. Jeżeli popyt będzie maleć, a zakupy będą bardziej racjonalne i powiązane z dochodami, duża część firm przygotowuje się do spowolnienia. Wynagrodzenia też będą podlegać procesom oszczędnościowym – zaznaczył Marek Theus.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj