Polska oszacowała odszkodowania za straty podczas II wojny światowej na 6,2 biliona złotych. O takie odszkodowanie nasze państwo chce ubiegać się od Niemiec (więcej przeczytacie >>>TUTAJ). Jakie są dziś szanse na reparacje? O to Iwona Wysocka zapytała Roberta Raszczyka, dyrektora Brands Polska oraz Błażeja Kucharskiego, dyrektora Coliers.
– Przewija się porównanie, że to kilkanaście budżetów Czech. Gdybyśmy przeliczyli to na mieszkańca, to jest to kwota gigantyczna, którą trudno sobie wyobrazić. Nawet w przeliczeniu na inwestycje. Temat jest skomplikowany. Jeśli popatrzymy na to, co się dzieje na świecie, na wojnę na Ukrainie i dużą inflację, to dobrze, że rząd szuka pomysłów na pieniądze do budżetu. Nie wiem, czy dzisiaj jest najlepszy moment, by to ogłaszać. Dobrze, że rząd myśli o tym, by znaleźć porozumienie i szukać zadośćuczynienia, ale z drugiej strony może to podnieść wiele innych pytań i roszczeń z innych stron. Byłbym bardzo ostrożny z formułowaniem głębszych tez – podkreślał Kucharski.
– Biorąc pod uwagę aktualny czas, jest to około 140 tysięcy złotych na osobę przy 38 milionach Polaków. Kiedyś usłyszałem w jakimś filmie, że „nawet sobie takiej kwoty nie wyobrażam w banku”. Tak naprawdę jest to nie do ogarnięcia. To bardzo duża kwota, wręcz „kosmiczna”. Na 800 miliardów złotych wyceniono straty materialne. Cała reszta, a mówimy o kwocie ponad sześciu bilionów złotych, to to, jak zostały wyliczone życia ludzkie. Nie wiem, w jaki sposób można wyliczyć wartość ludzkiego życia. Sam jestem ekonomistą. Nigdy nie udało mi się znaleźć formuły na to, ile kosztuje życie ludzkie. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie – przyznał Raszczyk.
ua