PKN Orlen połączył się z Grupą Kapitałową PGNiNG, dzięki czemu koncern znalazł się w gronie 150 największych firm na świecie. Jakie są wady i zalety tego rozwiązania? W audycji „Ludzie i Pieniądze” na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała ze swoimi gośćmi, którymi byli Ewa Podgórska-Rakiel, pełnomocnik Pracodawców Pomorza, oraz Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.
– Dzisiaj nie jest to koncern paliwowy, zajmujący się produkcją ropy. W tej chwili jest on dużym koncernem multienergetycznym. W ramach grupy PKN Orlen działa już Energa, Lotos, a teraz PGNiG. Potrzebujemy dużego kapitału, zdolnego zmierzyć się z transformacją energetyczną. Jeśli to ma być zrealizowane, musimy mieć na to pieniądze. Może je pozyskać duży gracz na rynku petrochemicznym i multienergetycznym. Takim staje się w tej chwili Orlen. Jeszcze kilka lat temu ten pomysł wydawał się nierealny. Stworzenie potężnej firmy, opartej o Skarb Państwa, było wbrew wszystkim zasadom obowiązującym przez ostatnich 20 lat. W PKN Orlen się udało. Mamy duży koncern, który jest zdolny podjąć dialog na partnerskich zasadach na międzynarodowym rynku energetycznym i paliwowym – ocenił Wośko.
– Skoro tak wielka fuzja się dokonała, to oba podmioty brały pod uwagę korzyści i straty. Wydaje się, że oceniono to pozytywnie i bilans zysków jest większy niż strat. Tam są gwarancje zatrudnienia. To dobrze, że pracodawca dogadał się z pracownikami zakładowymi. Po 24 miesiącach będą mogły być zwolnienia. Gwarantowana jest też niezmienność miejsca wykonywanej pracy oraz kwestie socjalne. To jest moim zdaniem dobre. Czy to jest dobre dla Polski? Tego prawdopodobnie dowiemy się za kilka lat. W tej chwili trudno jest powiedzieć – mówiła Podgórska-Rakiel.
ua