Czy obniżanie temperatury w biurach ma sens? Eksperci: „to jedynie działania zastępcze”

(Fot. Radio Gdańsk)

Trwa kryzys energetyczny związany z wysokimi cenami energii. Dziś chyba nie ma osoby, która by nie oszczędzała na prądzie i ogrzewaniu. Problem mają zwłaszcza firmy organizujące pracę w biurach. W pomieszczeniach należy zapewnić temperaturę odpowiednią do wykonywanych zadań. Jaka temperatura powinna być utrzymana, aby uniknąć zachorowań wśród pracowników, a jaka służy wydajności pracy? O tym w audycji „Ludzie i pieniądze” z Joanną Staniszewską oraz Szczepanem Sakowiczem rozmawiała Iwona Wysocka.

Temperatury zalecane przez Centralny Instytut Ochrony Pracy wynoszą zimą od 20 do 24 stopni Celsjusza, natomiast latem od 23 do 26 stopni. Tak mówią przepisy BHP. A jak wygląda rzeczywistość?

– Firmy zaczynają oszczędzać. Albo sugerują pracownikom, żeby się cieplej ubierali, albo dojdzie do sytuacji, że rzeczywiście pracownicy zaczną przynosić nielegalne elementy grzewcze, co wcale nie przysporzy oszczędności firmie. Z drugiej strony berlińskie władze ustawowo obniżyły temperaturę w biurach do 19 stopni Celsjusza – informuje „Doutsche Welle”. Przekazuje jednak także, że taka temperatura biurowa może być na dłuższą metę – uwaga – zagrożeniem dla zdrowia pracowników. Światowa organizacja zdrowia ostrzega, że takie warunki zwiększają podatność na infekcje, choroby układu oddechowego, astmę, zwłaszcza u osób z niskim ciśnieniem krwi i tych, które mało się ruszają. WHO wskazuje również , że niskie temperatury prowadzą do zwężenia naczyń krwionośnych, co przekłada się na większe ryzyko udaru lub zawału serca. Więc z jednej strony mogą nastąpić oszczędności związane z energetyką, ale z drugiej trzeba będzie też dopłacać do pracowników, którzy zaczną chorować – rozpoczęła rozmowę prowadząca audycję, Iwona Wysocka.

– Tam, gdzie zostały podjęte decyzje i obniżono temperaturę w biurach, podejmuje się odważne kroki, dlatego, że jesteśmy bardzo różni i mamy bardzo różne potrzeby dotyczące temperatury i przebywania w pracy – oceniła sytuację Joanna Staniszewska, prezes firmy Youll.pl

– Dla mnie to są niestety jedynie zastępcze działania, ponieważ prawidłowe są takie, żeby długofalowo zmienić sposób ogrzewania, na przykład na wydajne pompy ciepła. To jest taka trochę iluzja, ponieważ wiele budynków, nawet w Niemczech, jest sprzed dziesięciu, dwudziestu czy nawet trzydziestu lat i po prostu nie da się tej temperatury tak zmniejszyć. Jest to w jakiś sposób ogrzewane centralnie. Jak przeczytałem ten artykuł, to widziałem na niemieckich forach sformułowania w stylu: “Mam 19 stopni w pracy, czy mogę rzucić tę robotę?” i tego typu komentarze. W erze, gdzie pracownik tak naprawdę jest skarbem, mamy ogromny niedobór pracowników, myślę, że wiele firm będzie chciało to zrobić w taki sposób, żeby ludziom się podobało i mieli komfortowo – odpowiadał Szczepan Sakowicz – Ja nie widzę siebie, żebym mógł pracować przy 19 stopniach. Po po prostu zdrętwieją mi ręce – dodał dyrektor gdańskiego oddziału Kainos.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj